Powstanie zapalniczki – w jakim celu była pierwotnie stosowana?
Zapalniczki to w dzisiejszych czasach małe, przenośne urządzenia, które większość z nas zawsze nosi ze sobą w celu chociażby zapalenia papierosa. Nawet wypierając się noszenia ich w kieszeni nie zaprzeczymy, że przynajmniej jedna znajduje się w naszym domu. Mogą one służyć do rozpalania w kominku czy nawet grilla podczas sezonu letniego.
Nie zawsze jednak tak było. Aby dojść do uzyskania tak minimalistycznych sprzętów generujących ogień, konieczne było pokonanie bardzo długiej drogi. Sprawdźmy więc, jaka jest historia powstania zapalniczki oraz jak na przestrzeni lat zmieniała się jej koncepcja.
Lampa Döbereinera – urządzenie, które zapoczątkowało nową erę
Rok 1823 jest ważną datą dla wielbicieli zapalniczek. To właśnie w tym okresie powstało urządzenie, dzięki któremu branża ta zaczęła rozwijać się w drastycznie szybkim tempie. Za stworzeniem sprzętu będącego w stanie wywołać ogień w jednej chwili, stał niemiecki naukowiec Johann W. Döbereiner. Z wykształcenia był on chemikiem wykładającym na Uniwersytecie w Jenie. Zajmował się głównie prowadzeniem badań dotyczących działania platyny oraz utleniania dwutlenku siarki.
Wyniki przeprowadzanych badań doprowadziły go do wytworzenia reakcji cynku z kwasem siarkowym, co generowało wodór o właściwościach łatwopalnych. Związek ten należało zasilić jedynie iskrą, a to pozwoliło uzyskać ogień. Sporo osób dowiedziało się o tym wynalazku i zaczęło przyglądać się mu z bliska. Był to dowód dla wielu naukowców, że istnieją sposoby na wytworzenie ognia “na zawołanie”.
Co ciekawsze, sprzęt ten nie został nigdy przeznaczony do masowej produkcji. Uznano go za zbyt duży, delikatny i bardzo niebezpieczny do użytku.
Długo nic, aż w końcu…
Na znaczący przełom w kontekście zapalniczek musieliśmy czekać aż do początku XX wieku. Nie oznacza to jednak, że nikt w tym czasie nad tym nie pracował. Dokładnie w 1903 roku, Carl Auer von Welsbach dokonał niesamowitego odkrycia, a mianowicie wynalazł kamień do zapalniczki. Wykonał je z różnego rodzaju tworzyw metalicznych, takich jak żelazo i cer. Umożliwiło to rozpoczęcie produkcji zminimalizowanych zapalniczek i znacznie bardziej przyczyniło się do rozwoju tej branży. Urządzenia na bazie krzesiwa mogły wytworzyć znaczną ilość iskier do momentu zużycia i na tej podstawie rozpoczęto ich masową produkcję.
Dalszy rozwój sytuacji
Z biegiem lat zaczęto otwierać sporo przedsiębiorstw zajmujących się produkcją zapalniczek. Pojawiały się nowe patenty w postaci zapalarek zasilanych benzyną, a w późniejszym czasie nawet gazem butan. Bardzo dużą popularność zyskały wtedy zapalniczki clipper, działające na gaz z możliwością jego uzupełnienia.
Pojawiło się także Zippo, czyli producent zapalniczek benzynowych, charakteryzujących się odpornością na działanie wiatru. Ponadto, założyciele uważali, że są to sprzęty niezawodne i udzielali na nie bardzo dużych gwarancji.
Zaczęto tworzyć także popularne i tanie “jednorazówki”, które dzisiaj znaleźć możemy w niemal każdym sklepie. Widząc jak długą drogę przebyły zapalniczki pozostaje nam jedynie pytanie: jesteśmy już na jej skraju, czy też postęp będzie w jakiś sposób kontynuowany?