RAFAŁ TRZASKOWSKI SZCZERZE O SPOTKANIU Z ANDRZEJEM DUDĄ!!! [PILNE]
Rafał Trzaskowski w rozmowie z TVN24 przyznał, jak tak naprawdę potoczyły się losy jego spotkania z Andrzejem Dudą. Tuż po ogłoszeniu wyników exit-pollu, prezydent zaprosił do Pałacu Prezydenckiego swojego rywala z Koalicji Obywatelskiej, jednak do spotkania ostatecznie nie doszło. Były kandydat na prezydenta wyjawił w końcu prawdę na ten temat.
Prezydent Warszawy podczas wywiadu udzielonego w trakcie programu Fakty po Faktach przyznał, że nie spotkał się jeszcze z prezydentem z powodu braku czasu. Od poniedziałku były kandydat na głowę państwa wrócił do pełnienia roli prezydenta stolicy.
Na antenie TVN24 Rafał Trzaskowski zapowiedział także, że dojdzie do jego spotkania z Andrzejem Dudą. – Z panem prezydentem na pewno się spotkam. Nie chodzi, żeby robić show, ale żeby pokazać panu prezydentowi, czego oczekuje od niego ta druga część Polski – stwierdził.
Zapowiadając swoje spotkanie z Dudą, prezydent Warszawy oznajmił również, jaki będzie miał w tym cel. – Na pewno wykonam mnóstwo gestów, żeby tę Polskę zszyć. I tego samego oczekuję od prezydenta. Ma drugą kadencję, może znajdzie odwagę, by nie słuchać wyłącznie Jarosława Kaczyńskiego Chcę wierzyć, że ta kadencja będzie inna – dodał.
Trzaskowski w trakcie wywiadu opowiedział również o swoich dalszych planach zawodowych. – Jestem prezydentem Warszawy. Nie zamierzam z tego rezygnować, bo budowanie miasta jest fascynujące – zapowiedział.
Informacje o koronawirusie w Polsce
Codziennie dochodzą do nas informację o kolejnych tysiącach przypadków zakażenia wirusem. W Polsce liczby rosną z dnia na dzień.
Około godziny 10:30 (15.07.2020r.) Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpis na twitterze, w którym ogłaszają nową liczbę zakażonych koronawirusem (SARS-CoV-2) w Polsce!
Oto wpis ministerstwa:
Mamy 264 nowe i potwierdzone przypadki zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (90), małopolskiego (43), łódzkiego (31), mazowieckiego (22), wielkopolskiego (20), lubuskiego (12), lubelskiego (11), podkarpackiego (9), dolnośląskiego (8), kujawsko-pomorskiego (5),zachodniopomorskiego (4), świętokrzyskiego (3), opolskiego (3), warmińsko-mazurskiego (2) i podlaskiego (1). Z przykrością informujemy o śmierci 6 osób zakażonych koronawirusem (wiek-płeć, miejsce zgonu): 95-M Wrocław (mieszkaniec woj. wielkopolskiego), 79-K Racibórz,80-M Kraków, 78-M Radom, 69-M Wrocław, 91-K Wschowa. Większość osób miała choroby współistniejące. Liczba zakażonych koronawirusem: 38 721/1 594 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).
Ministerstwo Zdrowia poinformowało również, że w środę odnotowało w raporcie największą dotychczas liczbę osób, które wyzdrowiały w ciągu doby (736). To bardzo dobre informacje!
Minister Szumowski zdradził jak wyglądać będzie jesień
– Na jesieni oczywiście może być wzrost zachorowań. Będziemy mieli grypę, będziemy chodzili do lekarza, do szpitala, na SOR z objawami grypy – część z tego będzie Covidem. Ale mamy już wiedzę, mamy testy – mówił w programie “Gość Wydarzeń” minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Szumowski przekazał, że przygotowane zostały testy antygenowe, dla osób objawowych, które będą na SOR-ach. – 15 minut i wynik, czy ktoś ma Covid, czy nie. Przygotowujemy się do jesieni – zapewniał minister zdrowia.
Minister zdrowia zapewnił, że twierdzenia osób, które mówią, że przeszły chorobę bezobjawowo “są niepoparte naukowo”. – Jak badamy odporność, nawet w tych grupach bardzo wyselekcjonowanych, to tę odporność może ma 1-2 proc. A wirusa jest od 1 do 2 promili – mówił.
– Jesienią czeka nas pilnowanie dystansu, noszenie maseczek i powrót do rozsądku – podsumował Łukasz Szumowski. – źródło polsatnews.pl
Szumowski zabrał głos odnośnie powrotu obostrzeń i kawarantanny jesienią
Łukasz Szumowski zabrał dziś głos w sprawie powrotu obostrzeń i kwarantanny. Wiadomo już, czego możemy się spodziewać, gdy na jesieni ciężka sytuacja związana z pandemią powróci.
“Jeżeli sytuacja będzie trudna na jesieni, jeżeli druga fala będzie trudna, to część obostrzeń może wrócić”. – odpowiedział na pytanie.
“Na pewno nie będzie to w takiej pełnej formie, jaką mieliśmy. Gospodarka nie wytrzymałaby ponownego lockdownu” – dodał.
Wcześniej, w pierwszej połowie czerwca, Szumowski sugerował powrót części obostrzeń na antenie RMF FM: “Mam wrażenie, że Polacy w ogóle już zapomnieli, że mamy epidemię (…). Do obostrzeń zawsze można wrócić i tutaj na pewno takie scenariusze również rozważamy, natomiast nie da się zrobić lockdownu powtórnie” – mówił w tamtym czasie.
Ogromna zmiana, cena pójdzie do góry nawet o 800%
Rząd zdecydował o podjęciu radykalnych kroków i wprowadza znaczące zmiany w akcyzie na wyroby do e-papierosów. Decyzje rządzących będą mocno odczuwalne w portfelach palaczy, niektóre ceny mogą wzrosnąć nawet o 800 proc.
Czym jest e-papieros?
E-papieros (elektroniczny inhalator nikotyny, EIN) – zasilane akumulatorem urządzenie inhalacyjne dające użytkownikowi podobne wrażenia jak przy przyjmowaniu zwykłych wyrobów tytoniowych czyt. tradycyjnych papierosów. Urządzenie powoduje zamianę roztworu inhalacyjnego na wdychany przez użytkownika aerozol (zamiast dymu wdychanego przy paleniu papierosów).
Od 1 lipca liquidy do e-papierosów będą objęte akcyzą. Branża e-papierosów zapowiada gwałtowny wzrost cen. Ale na tym może się nie skończyć. Wprowadzenie akcyzy we Włoszech doprowadziło do bankructwa 70 proc. firm z branży. W rządzie argumentują, że najważniejsze jest zdrowie, głównie młodzieży.
– Podatek znacząco podwyższy ceny. W sieciach, gdzie są nieco tańsze płyny, ten wzrost szacujemy na minimalnym poziomie ok. 5,5 zł netto, z VAT będzie to ok. 6,6 zł za buteleczkę 10 ml – mówi handlowiec z popularnego sklepu.
– Dziś baza do takiej domowej produkcji płynu kosztuje za 100 ml ok. 9 zł. Z akcyzą ta cena wzrośnie do co najmniej… 75 zł. Oznacza to ok. 800 proc. podwyżki – powiedział Przemysław Jaskóła ze Stowarzyszenia Vaping Association Polska (VAP). Zmiana ta może przerodzić się w bankructwo nawet 70% firm związanych z wyrobami, które potrzebne są do użytkowania e-papierosów.
Ważny apel ministerstwa zdrowia do wszystkich Polaków!
Coraz więcej osób nie przestrzega nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach. Rzecznik resortu zdrowia przypomina, że sklepy mogą odmówić obsługi klientów bez maseczek, a nawet wezwać odpowiednie służby.
– Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to “zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję”.
Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak “drastyczne konsekwencje” może to wkrótce przynieść. – Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.
Ekspert podzielił się złymi informacjami, co stanie się po wakacjach?
Luzowanie obostrzeń może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Co z dziećmi i powrotem do szkół?
„Staram się reagować, gdy ktoś nie ma maseczki np. w sklepie. Zazwyczaj spotyka się to z dezaprobatą” – przyznaje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Gość Marcina Zaborskiego przekonuje, że jego zdaniem dotychczasowe obostrzenia nie powinny były być tak bardzo luzowane – przynajmniej dopóki nie będziemy obserwować znaczącego spadku zachorowań. Przyznał również, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół po wakacjach może być niemożliwy. – napisało RMF24.pl
Minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas poluzowań restrykcji zaznaczył, że jeśli sytuacja będzie się pogarszać bardzo możliwe jest powrócenie wcześniejszych obostrzeń. Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała – możliwy jest powrót do obostrzeń. Gospodarz rozmowy pytał swojego gościa, wirusologa, o to czy – gdyby zależało to od niego – wprowadziłby jakieś dodatkowe obostrzenia? Przede wszystkim ja bym tych wszystkich obostrzeń nie poluźniał. Dopóki nie będziemy obserwować spadku zachorowań, to zasady kwarantanny powinniśmy zachować.
Jak podają oficjalne statystyki, dotychczas ilość zakażonych sięgnęła w Polsce 30 tysięcy, według eksperta drugie tyle mogło zostać niezdiagnozowanych. Luzowanie obostrzeń może sprawić, że zachorowań będzie coraz więcej, co wydłuży powrót do normalnego życia.
Wirusolog uważa, że powrót dzieci do szkół może nie być takim prostym rozwiązaniem. Wielu dorosłych nie przestrzega narzuconych zasad dystansu społecznego czy zasłaniania nosa i ust, więc u dzieci również mogą pojawić się problemy z egzekwowaniem tych zasad. Ryzyko zakażenia będzie wtedy bardzo wysokie.
Jeżeli jesteśmy osobami, które nie przestrzegają zasad higieny, czy kwarantanny, to wirus znajduje dogodne warunki do szerzenia się w społeczeństwie– przekonuje dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, odnosząc się do sytuacji epidemiologicznej w kraju. Sam przypuszczałem, że ogniska koronawirusa raczej będą dotyczyć więzień i koszar. Trudno jednak wymagać od górników, którzy mają ciężkie warunki pracy, żeby stosowali się do wszystkich zasad– dodał wirusolog.
Kara za brak maseczki w sklepach
Niedawno zniesiony został obowiązek zasłaniania ust i nosa, lecz w sklepach nadal one nas obowiązują, inaczej zostaniemy ukarani w wysokości 500 zł. Tak jak wcześniej, dużo dotkliwsze są jednak kary administracyjne, których udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Te mogą wynosić od 5 tys. do 30 tys. złotych.mandatem.
Jak podkreślał rzecznik prasowy GIS, obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz noszenia rękawiczek lub dezynfekcji rąk, jest trudny do wyegzekwowania. Pracownicy sklepów powinni zwracać uwagę klientom, którzy nie stosują się do przepisów, ale część z nich z powodów medycznych, z obowiązku zasłaniania ust i nosa, jest zwolniona, co sprawia, że organy władzy mają związane ręce.
Pierwsze i najważniejsze ryzyko to możliwość zakażenia siebie i innych. Maseczki, nawet zrobione w domu, czy szalik, są barierą mechaniczną – i to nie podlega dyskusji – które w jakiś sposób chroni innych i nas samych
Andrzej Duda nie wytrzymał
Tuż po ogłoszeniu wyników exit polls w wyborach prezydenckich, urzędujący prezydent Andrzej Duda zorganizował w Pałacu Prezydenckim konferencję prasową. Nie wszystkie pytania dziennikarzy mu się jednak spodobały. Jedno, zadane przez wysłannika TVN24, wyjątkowo go zdenerwowało. Andrzej Duda zaatakował stację.
Dziennikarz TVN24 Radomir Wit zapytał o wyjątkowo oburzające działania Telewizji Polskiej w czasie trwania kampanii wyborczej. Andrzej Duda nie odpowiedział na pytanie, za to zaatakował stację TVN.
– To w pana telewizji codziennie rzucano na mnie kalumnie – powiedział zdenerwowany prezydent. Przykładu tych “kalumni” jednak nie podał, czego nie omieszkała zauważyć prowadząca w TVN24 program powyborczy Małgorzata Łaszcz.
Wybory mogą zostać powtórzone?
Nie ma jeszcze oficjalnych wyników wyborów prezydenckich, a już słychać głosy o tym, iż miały by być one powtórzone. Wszystko przez to, że rośnie ciągle liczba doniesień o nieprawidłowościach. Były szef PKW Wojciech Hermeliński zabrał głos i twierdzi, że może do tego dojść jesłi Sąd Najwyższy nie zdąży rozpatrzyć protestów wyborczych w ustawowym. Jak jest skala tych protestów, dowiemy się prawdopodobnie dopiero we wtorek.
– Potem ostatecznie wydaje uchwałę w pełnym składzie, którą ogłasza najpóźniej tego dwudziestego pierwszego dnia. Prawdopodobnie będzie to tuż przed 6 sierpnia. Tego dnia mija kadencja obecnego prezydenta – mówi w rozmowie z portalem Onet.pl były szef PKW Wojciech Hermieliński. Jeśli jednak SN nie zdążyłby tego zrobić, a tym samym nie byłoby odpowiedniej uchwały, może dojść do kuriozalnego zjawiska.
– Konstytucja ani kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji. Natomiast opinie większości teoretyków prawa wyborczego mówią, że w takim wypadku wybory będzie trzeba powtórzyć – mówi Onet.pl Wojciech Hermieliński. Zanim taka sytuacja będzie rozważana muszą pojawić się nie tylko oficjalne wyniki wyborów prezydenckich 2020, ale i musiałyby zostać złożone protesty wyborcze. – źródło fakt24.pl
Jarosław Kaczyński zabrał głos nt. wyniku wyborów
– Wygraliśmy mimo walki na zasadzie jeden przeciwko wszystkim, przy ostrej kampanii, często łamiącej wszelkie zasady – podkreśla Jarosław Kaczyński w wywiadzie z PAP. Prezes PiS mówi w nim m.in. o tym, że sytuacja mediów w Polsce “powinna ulec zmianie”. Zapowiada też, że jeżeli partia będzie chciała, to zostanie na jej czele, ale nie wie, czy na pełną kadencję.
Wygrana Andrzeja Dudy jest sytuacją, która bardzo odpowiada Jarosławowi Kaczyńskiemu. Polityk wyznał, że liczy na owocną współpracę z prezydentem. Jego wygraną uznał również za ogromny sukces osobisty.
– Zwycięstwo w tej sytuacji jest ogromnym osobistym sukcesem prezydenta Andrzeja Dudy, ale też ogromnym sukcesem partii. Odnieśliśmy zwycięstwo, które można określić jako zwycięstwo programowe. Prezydent Duda reprezentował bowiem pewien program – i ten już zrealizowany, ale także ten zapowiadany – powiedział polityk.
– Druga tura wyborów prezydenckich to była walka jeden przeciwko wszystkim, przy niezwykle ostrej kampanii, często łamiącej wszelkie zasady, dlatego zwycięstwo Andrzeja Dudy bardzo mnie cieszy. Liczę na dalszą dobrą współpracę z prezydentem – podkreślił polityk. Po chwili dodał również słowa, które zaskoczyły wiele osób. Jarosław Kaczyński uznał, że partia musiała walczyć z potężnym frontem medialnym, nadużyciami oraz łamaniem prawa.
– Trzeba więc na pewno brać pod uwagę też i ten moment, który musi się zbliżać, kiedy odejdę. Ale czy to będzie już teraz, to o tym zdecyduje partia. Jeśli partia będzie ode mnie tego oczekiwała, to odejdę bez jakichkolwiek pretensji. Jestem bowiem szefem dwóch kolejnych partii bardzo długo, wystarczająco długo. Ale jeśli będzie inaczej, to pewnie jeszcze podejmę się tego zadania, choć nie wiem, czy na pełne cztery lata kadencji – mówił prezes PiS.
Powtórka wyborów prezydenckich
Były szef PKW Wojciech Hermeliński w wywiadzie przeprowadzonym przez Onet przyznał, że w najbliższym czasie może znacząco wzrosnąć ilość protestów wyborczych. Przyczyną jest fakt, że spora część osób uprawnionych do głosowania, mieszkających na stałe za granicą nie otrzymała pakietów wyborczych.
Wojciech Hermeliński powiedział:
Ten problem, jak czytam, dotyczył ok. 200 tys. osób. Pewnie część z nich wybrała się na wakacje przed pierwszą turą i dopisała się do spisu za pomocą ePUAP. Z tego co mówili ci wyborcy, w momencie kiedy składali wniosek o dopisanie się, nie było informacji o tym, że w drugiej turze będą musieli zagłosować w tym samym miejscu.
Dawny szef PKW nie ma wątpliwości, że w najbliższym czasie będzie napływać sporo protestów wyborczych, które w ciągu 21 dni rozpatrzy Sąd Najwyższy. Jak przekonuje Hermeliński, w sytuacji gdy protesty okażą się zasadne, konieczne będzie powtórzenie wyborów.
Prawdopodobnie będzie to tuż przed 6 sierpnia. Tego dnia mija kadencja obecnego prezydenta.
Zdaniem Hermelińskiego, nie ma możliwości, aby Sąd Najwyższy nie ustosunkował się do skarg wyborczych.
Konstytucja ani kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji. Natomiast opinie większości teoretyków prawa wyborczego mówią, że w takim wypadku wybory będzie trzeba powtórzyć.
Witam Trzaskowski tylko chce dorwac się do władzy i znów wprowadzi to co było za PO. Tragedia sprzedać POLSKĘ i mieć w dupie resztę!!!!!!!!