PILNY APEL MACIEJA STUHRA!! TO DO WAS WSZYSTKICH! [WAŻNE]

W połowie lipca Jerzy Stuhr trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie; aktor spędzał weekend na Podhalu, gdy nagle źle się poczuł. Krakowscy lekarze określali jego stan jako poważny, w początkowych godzinach jego pobytu w szpitalu byli ostrożni w rokowaniach.

Stopniowo, w kolejnych dniach pojawiały się informacje, że Jerzy Stuhr jest w kontakcie z rodziną i otoczeniem. Aktor miał odzyskać mowę, ale z trudnością wypowiadał zdania. We wtorek 28 lipca wyszedł ze szpitala. – Czuje się dobrze, właśnie jedziemy do domu – przekazała “Gazecie Wyborczej” żona aktora Barbara

Dziś głos zabrał syn Jerzego – Maciej. Zwrócił się do ludzi z bardzo ważnym apel i podziękowaniami:

Ponieważ mój Tato nie dorobił się póki co Facebooka, w jego i rodziny imieniu bardzo pragniemy podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w ostatnich tygodniach! Ekipie ratunkowej z Rabki, szpitalowi w Nowym Targu oraz szpitalowi w Prokocimiu za fantastyczną, szybką i profesjonalną pomoc. Każdej pielęgniarce, oddziałowym, ratownikom i fizjoterapeutom oraz oczywiście lekarzom wielkie dzięki i brawa dla Was! Dziękujemy z całego serca!W przypadku udaru mózgu, absolutnie kluczowe są pierwsze godziny. Jeśli niepokoi Was stan kogoś w Waszym otoczeniu, jeśli utrudniony jest kontakt, człowiek nagle inaczej reaguje, nie potrafi wyciągnąć ręki, wskazać czegoś palcem, dotknąć sobie czubka nosa – nie zastanawiacie się, wzywajcie karetkę. Nie dzwońcie po wujka Mietka, który jest lekarzem, nie wieźcie autem pacjenta do szpitala- dzwońcie na 112. To najlepszy rodzaj pomocy, który taki człowiek może otrzymać!Jeszcze raz dziękujemy, także za wszystkie ciepłe słowa, które do nas nieustannie napływały! Serdecznie pozdrawiamy! Komisarz Ryba wraca do akcji!

Życzymy dużo zdrowia!

Informacje o koronawirusie w Polsce

Codziennie dochodzą do nas informację o kolejnych tysiącach przypadków zakażenia wirusem. W Polsce liczby rosną z dnia na dzień.

Około godziny 10:30 (29.07.2020r.) Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpis na twitterze, w którym ogłaszają nową liczbę zakażonych koronawirusem (SARS-CoV-2) w Polsce!

Mamy 512 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (183), małopolskiego (102), mazowieckiego (43), łódzkiego (30), pomorskiego (28), podkarpackiego (23), lubelskiego (18), dolnośląskiego (17), wielkopolskiego (14),zachodniopomorskiego (12), kujawsko-pomorskiego (10), lubuskiego (10), podlaskiego (7), opolskiego (5), świętokrzyskiego (5) i warmińsko-mazurskiego (5). Z przykrością informujemy o śmierci 12 osób zakażonych koronawirusem (wiek-płeć, miejsce zgonu): 73-M, 56-M Poznań,72-M Radomsko, 33-M Łódź, 69-M, 63-M, 75-M Wrocław, 67-M Łańcut, 76-M Białystok, 76-M Płock, 71-M, 90-M Radom. Większość osób miała choroby współistniejące. Liczba zakażonych koronawirusem: 44 416/1 694 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).

Wirusolog uciekła z Chin i wyjawia prawdę o koronawirusie?

W niedziele w madryckim dzienniku światło dzienne ujrzał wywiad z chińską wirusolog, która wchodziła w skład chińskiego zespołu badawczego, który zbierał informacje dotyczące koronawirusa (SARS-CoV-2).

Badaczka wyjaśniła, że posiadane przez nią informacje, podważające oficjalne komunikaty władz Chin i WHO o początku pandemii, pochodzą od jej “sieci kontaktów naukowych z badaczami z Chin kontynentalnych”.

Według Li-Meng Yan władze Chin rozszyfrowały genom nowego koronawirusa bardzo wcześnie, kiedy w kraju wykrytych było zaledwie 40 zakażeń. Przypomniała, że mimo to Pekin nie chciał ujawnić tej informacji służbom medycznym, ani potwierdzić tezy, że nowy wirus przenosi się z człowieka na człowieka.

– Informacja o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, powinna była zostać podana jako pierwsza w ostrzeżeniach dla społeczeństwa oraz dla zespołów medycznych – zaznaczyła.

– Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia (człowieka – PAP). Koronawirus nie wywodzi się z przyrody – przekonywała chińska wirusolog. Zaznaczyła, że nie wierzy, “że choroba powstała w sposób przypadkowy”.

– Posiadam nagrania rozmów (z chińskimi badaczami – przyp. red.) na komunikatorze, których oryginalność już została potwierdzona przez FBI. Nic nie zmyśliłam. Teraz przygotowuję raport opierający się na rzetelnych badaniach medycznych, przeprowadzonych przez zespół wirusologów (…) w tym chińskich naukowców mieszkających w USA – powiedziała Li-Meng Yan.

Chińska badaczka kilka miesięcy temu uciekła do USA z Hongkongu, gdzie pracowała w jednym z laboratoriów badawczych. Ekspertka zostawiła w Chinach swoich najbliższych. Teraz oskarża władze Chińskiej Republiki Ludowej o doprowadzenie do pandemii i ukrywanie jej przed światem. – źródło onet.pl

Rząd wycofuje się z pomocy dla rodzin

Kiedy wybuchła epidemia koronawirusa (SARS-CoV-2) w Polsce wprowadzona została pomoc dla rodzin. Od jutra (27.07.2020r.) rodzice, którzy nie chcą wysyłać dzieci do żłobka, ponieważ obawiają się koronawirusa, będą musieli zastanowić się jak rozwiązać tę sytuację.

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy wprowadzono w marcu, kiedy tylko wybuchła epidemia. By zahamować wzrost zakażeń, zamknięto szkoły, przedszkola i żłobki. Rodzice, którzy musieli zrezygnować z pracy, by opiekować się dzieckiem, by nie zostać bez pieniędzy, otrzymywali właśnie taki zasiłek. Wynosił 80 proc. pensji. 

Już dwa tygodnie temu, dzień po wyborach prezydenckich, “plus” od PiS miał zostać ucięty – zdanie rządzący zmienili w dwie godziny, gdy zorientowali się, że może to źle wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich (decyzja ogłoszona została chwilę przed głosowaniem). Teraz nic już im nie przeszkadza, więc pieniędzy dla rodzin dłużej nie będzie.

Epidemia trwa, rodzice muszą pracować, ale pomoc zostaje odebrana. Dlaczego? Oficjalnym powodem mają być wakacje i mniejsze zainteresowanie zasiłkiem. – Z uwagi na okres wakacyjno-urlopowy oraz istotne zmniejszenie się liczby osób korzystających z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, z tego świadczenia rodzice dzieci do 8. roku życia mogą korzystać do dnia 26 lipca br. – podało w komunikacie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – źródło planeta.pl

Powrót pandemii we Francji, wracają obostrzenia


Premier Francji Jean Castex zapowiedział powrót obowiązku noszenia maseczek. Konieczność zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych będzie obowiązkowa dla Francuzów od 1 sierpnia.

Ma to służyć zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa i ochronić obywateli Francji przed drugą falą zachorowań.

Poza maseczkami rząd Francji nie przewiduje na razie wprowadzania innych ograniczeń

We Francji koronawirusem od początku pandemii zakaziło się 173 304 osoby, zmarło 30 120 osób. Cztery regiony: Ile-de-France, Grand Est, Owernia-Rodan-Alpy i Hauts-de-France – odpowiadają za ponad 75 proc. przypadków hospitalizacji chorych na Covid-19. – źródło – polsatnews.pl

Minister została zapytana o polską gospodarkę po pandemii

Co więcej, Emilewicz została poproszona o skomentowanie bieżącej sytuacji gospodarczej w kraju. Dziennikarze usiłowali się dowiedzieć, czy przez pandemię już żaden Polak nie zostanie zwolniony. Niestety, chociaż minister chciałaby powiedzieć, że tak się nie stanie, to nie zrobi tego, bo byłoby to nieodpowiedzialne.

– Na pewno mogę powiedzieć to, że dziś gospodarka polska jest we względnie dobrym stanie – dodała minister. 

źródło pikio.pl

Minister Szumowski zdradził jak wyglądać będzie jesień

– Na jesieni oczywiście może być wzrost zachorowań. Będziemy mieli grypę, będziemy chodzili do lekarza, do szpitala, na SOR z objawami grypy – część z tego będzie Covidem. Ale mamy już wiedzę, mamy testy – mówił w programie “Gość Wydarzeń” minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Szumowski przekazał, że przygotowane zostały testy antygenowe, dla osób objawowych, które będą na SOR-ach. – 15 minut i wynik, czy ktoś ma Covid, czy nie. Przygotowujemy się do jesieni – zapewniał minister zdrowia. 

Minister zdrowia zapewnił, że twierdzenia osób, które mówią, że przeszły chorobę bezobjawowo “są niepoparte naukowo”. – Jak badamy odporność, nawet w tych grupach bardzo wyselekcjonowanych, to tę odporność może ma 1-2 proc. A wirusa jest od 1 do 2 promili – mówił.

– Jesienią czeka nas pilnowanie dystansu, noszenie maseczek i powrót do rozsądku – podsumował Łukasz Szumowski. – źródło polsatnews.pl

Duże liczby protestów. Wybory mogą zostać powtórzone?

Sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego złożył protest do Sądu Najwyższego, w którym znalazło się żądanie powtórzenia wyborów prezydenckich – informuje Onet. Chodzi m.in. o dopisywanie krzyżyków na kartach wyborczych, a także “finansowanie przez TVP kampanii Dudy”.

Onet.pl dotarł do szczegółów protestu, który został złożony przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego w Sądzie Najwyższym.

– “Mając na uwadze, rozmiar i ilość naruszeń, które wystąpiły na nieznaną dotąd skalę i tym samym niewątpliwie miały istotne znaczenie i wpływ na wynik wyborów, szczególnie biorąc pod uwagę niewielką różnicę uzyskanych przez kandydatów głosów, wnoszę o podjęcie przez Sąd Najwyższy uchwały stwierdzającej nieważność dokonanego 12 lipca 2020 roku wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej” – takie stwierdzenie miało się znaleźć w proteście.

Wybory prezydenckie 2020 przeszły do historii, a liczba głosów okazała się bardziej korzystna dla Andrzeja Dudy. Opozycja i Rafał Trzaskowski chcą jednak odbić z jego rąk Pałac Prezydencki. Liczba protestów wyborczych jest szokująca!

Opozycja zaapelowała do Polaków, by masowo składali protesty wyborcze i zasypali nimi Sąd Najwyższy. Zespół prasowy Sądu Najwyższego poinformował w środę 22 lipca, że liczba protestów wyborczych, które wpłynęły, przekroczyła 5,8 tys. W środę otrzymali już ich tylko 100, a ta liczba nie powinna się znacząco zwiększyć.

Sąd Najwyższy nie przystąpił jeszcze do rozpatrywania protestów i nie ma jeszcze nawet wyznaczonych terminów. Opozycja otwarcie przyznaje, że dąży do powtórzenia wyborów, a były szef PKW i sędzia Wojciech Hermeliński przypomina, że jeśli uchwała nie ukazałaby się przed 6 sierpnia, czyli ostatnim dniem kadencji Andrzeja Dudy, to „wybory trzeba będzie powtórzyć”.

Czy dzieci wrócą do szkoły od września?

Dzieci wrócą do szkół na jesieni? Ministerstwo Edukacji Narodowej na przekór rosnącej liczbie zakażeń koronawirusem, naciska na to, aby od nowego roku szkolnego było prowadzone nauczanie stacjonarne. Rodzice bardzo obawiają się o zdrowie własne i swoich dzieci.

Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego pozostał zaledwie nieco ponad miesiąc. Niestety epidemia koronawirusa nie daje za wygraną i z dnia na dzień przybywa nowych przypadków zakażeń. W takiej sytuacji wydawać by się mogło, że nie ma szans na to, aby od września dzieci i młodzież mogły powrócić do szkół.

Ministerstwo Edukacji Narodowej jest jednak innego zdania i planuje, aby nowy rok szkolny uczniowie przywitali w placówkach dydaktycznych. Wczoraj na profilu MEN na Twitterze pojawiły się dwa wpisy w tej sprawie. Szef resortu, Dariusz Piontkowski napisał:

Chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach. Pracujemy nad przepisami, które zagwarantują bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół. Gdyby pojawiło się ognisko epidemii czy realne zagrożenie dla zdrowia uczniów i nauczycieli, chcemy, aby dyrektor, po zasięgnięciu opinii GIS, mógł szybko zareagować. Ważna będzie również rola kuratora.

Kilkanaście dni temu w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” minister edukacji stwierdził, że epidemia utrzymuje się na stabilnym poziomie. Jego zdaniem częściowe otwarcie przedszkoli i szkół nie doprowadziło do zwiększenia liczby zachorowań. Stąd uważa, że uruchomienie wszystkich placówek również nie spowoduje zaostrzenia sytuacji epidemiologicznej.

Zakładamy, że od września wrócimy do stacjonarnych zajęć w szkołach. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmiemy po konsultacjach z głównym inspektorem sanitarnym i z ministrem zdrowia.

A Wy jakiego jesteście zdania?

Nakaz Ministerstwa Zdrowia

Coraz więcej osób nie przestrzega nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach. Rzecznik resortu zdrowia przypomina, że sklepy mogą odmówić obsługi klientów bez maseczek, a nawet wezwać odpowiednie służby.

– Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to “zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję”.

Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak “drastyczne konsekwencje” może to wkrótce przynieść. – Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.

Ministerstwo Zdrowia wydało ważny komunikat – to bezwzględny nakaz dotyczący każdego Polaka. Informacja dotyczy zagrożenia zdrowia obywateli, niestety — wszystkiemu winna jest nierozwaga. Resort przypomina: Nakaz zasłania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych nadal obowiązuje.

Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomina o nadal obowiązującym częściowym reżimie sanitarnym. Wiele Polaków na co dzień łamie przepisy i naraża zdrowie swoje i innych na niebezpieczeństwo.

Resort przypomina – w Polsce nadal obowiązuje konieczność zasłaniania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych. Oznacza to, że będąc w sklepie, galerii handlowej czy kościele mamy obowiązek częściowego zakrywania twarzy.

Rząd znosi jedno z obostrzeń

Od 17 lipca nastąpi zmiana regulacji dotyczących wydarzeń artystycznych i rozrywkowych, które organizowane są w otwartej przestrzeni.  Będzie w nich mogło wziąć udział powyżej 150 osób, jednak nadal będzie trzeba przestrzegać podstawowych zasad dystansowania społecznego.

– Od 17 lipca zmienią się regulacje dotyczące wydarzeń artystycznych i rozrywkowych organizowanych w otwartej przestrzeni – będzie w nich mogło uczestniczyć więcej niż 150 osób pod warunkiem zachowania zasad dystansu społecznego – podaje rząd. Jak wyglądają nowe zasady dystansu społecznego?

Imprezy masowe w plenerze: zasady dystansu społecznego

Obostrzenie dotyczące ograniczenia maksymalnej liczby uczestników imprez plenerowych do 150 osób nie będzie obowiązywać, jeżeli organizatorzy i uczestnicy będą przestrzegali ważnych zasad, takich jak:

  • zapewnienie co najmniej 5 m² na osobę;
  • obowiązek zachowania 2-metrowej odległości pomiędzy uczestnikami;
  • wyznaczenie znakami poziomymi miejsc dla publiczności uwzględniające zachowanie dystansu;
  • konieczność zakrywania ust i nosa przez uczestników wydarzenia, chyba że zostanie zachowana odległość nie mniej niż 2 m od innych osób;
  • wyraźne oddzielenie i oznaczenie terenu dla widowni (aby uniemożliwić mieszanie się publiczności z osobami postronnymi, np. spacerowiczami). 

Sądzicie, że jest to dobry krok, czy jednak jest jeszcze za wcześnie na takie posunięcia?

Szumowski zabrał głos odnośnie powrotu obostrzeń i kawarantanny jesienią

Łukasz Szumowski zabrał dziś głos w sprawie powrotu obostrzeń i kwarantanny. Wiadomo już, czego możemy się spodziewać, gdy na jesieni ciężka sytuacja związana z pandemią powróci.

“Jeżeli sytuacja będzie trudna na jesieni, jeżeli druga fala będzie trudna, to część obostrzeń może wrócić”. – odpowiedział na pytanie.

“Na pewno nie będzie to w takiej pełnej formie, jaką mieliśmy. Gospodarka nie wytrzymałaby ponownego lockdownu” – dodał.

Wcześniej, w pierwszej połowie czerwca, Szumowski sugerował powrót części obostrzeń na antenie RMF FM: “Mam wrażenie, że Polacy w ogóle już zapomnieli, że mamy epidemię (…). Do obostrzeń zawsze można wrócić i tutaj na pewno takie scenariusze również rozważamy, natomiast nie da się zrobić lockdownu powtórnie” – mówił w tamtym czasie.

Ogromna zmiana, cena pójdzie do góry nawet o 800%

Rząd zdecydował o podjęciu radykalnych kroków i wprowadza znaczące zmiany w akcyzie na wyroby do e-papierosów. Decyzje rządzących będą mocno odczuwalne w portfelach palaczy, niektóre ceny mogą wzrosnąć nawet o 800 proc.

Czym jest e-papieros?

E-papieros (elektroniczny inhalator nikotyny, EIN) – zasilane akumulatorem urządzenie inhalacyjne dające użytkownikowi podobne wrażenia jak przy przyjmowaniu zwykłych wyrobów tytoniowych czyt. tradycyjnych papierosów. Urządzenie powoduje zamianę roztworu inhalacyjnego na wdychany przez użytkownika aerozol (zamiast dymu wdychanego przy paleniu papierosów).

Od 1 lipca liquidy do e-papierosów będą objęte akcyzą. Branża e-papierosów zapowiada gwałtowny wzrost cen. Ale na tym może się nie skończyć. Wprowadzenie akcyzy we Włoszech doprowadziło do bankructwa 70 proc. firm z branży. W rządzie argumentują, że najważniejsze jest zdrowie, głównie młodzieży.

– Podatek znacząco podwyższy ceny. W sieciach, gdzie są nieco tańsze płyny, ten wzrost szacujemy na minimalnym poziomie ok. 5,5 zł netto, z VAT będzie to ok. 6,6 zł za buteleczkę 10 ml – mówi handlowiec z popularnego sklepu.

– Dziś baza do takiej domowej produkcji płynu kosztuje za 100 ml ok. 9 zł. Z akcyzą ta cena wzrośnie do co najmniej… 75 zł. Oznacza to ok. 800 proc. podwyżki – powiedział Przemysław Jaskóła ze Stowarzyszenia Vaping Association Polska (VAP). Zmiana ta może przerodzić się w bankructwo nawet 70% firm związanych z wyrobami, które potrzebne są do użytkowania e-papierosów.

Ważny apel ministerstwa zdrowia do wszystkich Polaków!

Coraz więcej osób nie przestrzega nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach. Rzecznik resortu zdrowia przypomina, że sklepy mogą odmówić obsługi klientów bez maseczek, a nawet wezwać odpowiednie służby.

– Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to “zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję”.

Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak “drastyczne konsekwencje” może to wkrótce przynieść. – Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.

Ekspert podzielił się złymi informacjami, co stanie się po wakacjach?

Luzowanie obostrzeń może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Co z dziećmi i powrotem do szkół?

„Staram się reagować, gdy ktoś nie ma maseczki np. w sklepie. Zazwyczaj spotyka się to z dezaprobatą” – przyznaje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Gość Marcina Zaborskiego przekonuje, że jego zdaniem dotychczasowe obostrzenia nie powinny były być tak bardzo luzowane – przynajmniej dopóki nie będziemy obserwować znaczącego spadku zachorowań. Przyznał również, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół po wakacjach może być niemożliwy. – napisało RMF24.pl

Minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas poluzowań restrykcji zaznaczył, że jeśli sytuacja będzie się pogarszać bardzo możliwe jest powrócenie wcześniejszych obostrzeń. Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała – możliwy jest powrót do obostrzeń. Gospodarz rozmowy pytał swojego gościa, wirusologa, o to czy – gdyby zależało to od niego – wprowadziłby jakieś dodatkowe obostrzenia? Przede wszystkim ja bym tych wszystkich obostrzeń nie poluźniał. Dopóki nie będziemy obserwować spadku zachorowań, to zasady kwarantanny powinniśmy zachować.

Jak podają oficjalne statystyki, dotychczas ilość zakażonych sięgnęła w Polsce 30 tysięcy, według eksperta drugie tyle mogło zostać niezdiagnozowanych. Luzowanie obostrzeń może sprawić, że zachorowań będzie coraz więcej, co wydłuży powrót do normalnego życia.

Wirusolog uważa, że powrót dzieci do szkół może nie być takim prostym rozwiązaniem. Wielu dorosłych nie przestrzega narzuconych zasad dystansu społecznego czy zasłaniania nosa i ust, więc u dzieci również mogą pojawić się problemy z egzekwowaniem tych zasad. Ryzyko zakażenia będzie wtedy bardzo wysokie. 

Jeżeli jesteśmy osobami, które nie przestrzegają zasad higieny, czy kwarantanny, to wirus znajduje dogodne warunki do szerzenia się w społeczeństwie– przekonuje dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, odnosząc się do sytuacji epidemiologicznej w kraju.  Sam przypuszczałem, że ogniska koronawirusa raczej będą dotyczyć więzień i koszar. Trudno jednak wymagać od górników, którzy mają ciężkie warunki pracy, żeby stosowali się do wszystkich zasad dodał wirusolog.

Kara za brak maseczki w sklepach

Niedawno zniesiony został obowiązek zasłaniania ust i nosa, lecz w sklepach nadal one nas obowiązują, inaczej zostaniemy ukarani w wysokości 500 zł. Tak jak wcześniej, dużo dotkliwsze są jednak kary administracyjne, których udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Te mogą wynosić od 5 tys. do 30 tys. złotych.mandatem.

Jak podkreślał rzecznik prasowy GIS, obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz noszenia rękawiczek lub dezynfekcji rąk, jest trudny do wyegzekwowania. Pracownicy sklepów powinni zwracać uwagę klientom, którzy nie stosują się do przepisów, ale część z nich z powodów medycznych, z obowiązku zasłaniania ust i nosa, jest zwolniona, co sprawia, że organy władzy mają związane ręce.

Pierwsze i najważniejsze ryzyko to możliwość zakażenia siebie i innych. Maseczki, nawet zrobione w domu, czy szalik, są barierą mechaniczną – i to nie podlega dyskusji – które w jakiś sposób chroni innych i nas samych

Andrzej Duda nie wytrzymał

Tuż po ogłoszeniu wyników exit polls w wyborach prezydenckich, urzędujący prezydent Andrzej Duda zorganizował w Pałacu Prezydenckim konferencję prasową. Nie wszystkie pytania dziennikarzy mu się jednak spodobały. Jedno, zadane przez wysłannika TVN24, wyjątkowo go zdenerwowało. Andrzej Duda zaatakował stację.

Dziennikarz TVN24 Radomir Wit zapytał o wyjątkowo oburzające działania Telewizji Polskiej w czasie trwania kampanii wyborczej. Andrzej Duda nie odpowiedział na pytanie, za to zaatakował stację TVN.

– To w pana telewizji codziennie rzucano na mnie kalumnie – powiedział zdenerwowany prezydent. Przykładu tych “kalumni” jednak nie podał, czego nie omieszkała zauważyć prowadząca w TVN24 program powyborczy Małgorzata Łaszcz.

Wybory mogą zostać powtórzone?

Nie ma jeszcze oficjalnych wyników wyborów prezydenckich, a już słychać głosy o tym, iż miały by być one powtórzone. Wszystko przez to, że rośnie ciągle liczba doniesień o nieprawidłowościach. Były szef PKW Wojciech Hermeliński zabrał głos i twierdzi, że może do tego dojść jesłi Sąd Najwyższy nie zdąży rozpatrzyć protestów wyborczych w ustawowym. Jak jest skala tych protestów, dowiemy się prawdopodobnie dopiero we wtorek.

– Potem ostatecznie wydaje uchwałę w pełnym składzie, którą ogłasza najpóźniej tego dwudziestego pierwszego dnia. Prawdopodobnie będzie to tuż przed 6 sierpnia. Tego dnia mija kadencja obecnego prezydenta – mówi w rozmowie z portalem Onet.pl były szef PKW Wojciech Hermieliński. Jeśli jednak SN nie zdążyłby tego zrobić, a tym samym nie byłoby odpowiedniej uchwały, może dojść do kuriozalnego zjawiska.

– Konstytucja ani kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji. Natomiast opinie większości teoretyków prawa wyborczego mówią, że w takim wypadku wybory będzie trzeba powtórzyć – mówi Onet.pl Wojciech Hermieliński. Zanim taka sytuacja będzie rozważana muszą pojawić się nie tylko oficjalne wyniki wyborów prezydenckich 2020, ale i musiałyby zostać złożone protesty wyborcze. – źródło fakt24.pl

Jarosław Kaczyński zabrał głos nt. wyniku wyborów

– Wygraliśmy mimo walki na zasadzie jeden przeciwko wszystkim, przy ostrej kampanii, często łamiącej wszelkie zasady – podkreśla Jarosław Kaczyński w wywiadzie z PAP. Prezes PiS mówi w nim m.in. o tym, że sytuacja mediów w Polsce “powinna ulec zmianie”. Zapowiada też, że jeżeli partia będzie chciała, to zostanie na jej czele, ale nie wie, czy na pełną kadencję.

Wygrana Andrzeja Dudy jest sytuacją, która bardzo odpowiada Jarosławowi Kaczyńskiemu. Polityk wyznał, że liczy na owocną współpracę z prezydentem. Jego wygraną uznał również za ogromny sukces osobisty. 

– Zwycięstwo w tej sytuacji jest ogromnym osobistym sukcesem prezydenta Andrzeja Dudy, ale też ogromnym sukcesem partii. Odnieśliśmy zwycięstwo, które można określić jako zwycięstwo programowe. Prezydent Duda reprezentował bowiem pewien program – i ten już zrealizowany, ale także ten zapowiadany – powiedział polityk.

– Druga tura wyborów prezydenckich to była walka jeden przeciwko wszystkim, przy niezwykle ostrej kampanii, często łamiącej wszelkie zasady, dlatego zwycięstwo Andrzeja Dudy bardzo mnie cieszy. Liczę na dalszą dobrą współpracę z prezydentem – podkreślił polityk. Po chwili dodał również słowa, które zaskoczyły wiele osób. Jarosław Kaczyński uznał, że partia musiała walczyć z potężnym frontem medialnym, nadużyciami oraz łamaniem prawa.

– Trzeba więc na pewno brać pod uwagę też i ten moment, który musi się zbliżać, kiedy odejdę. Ale czy to będzie już teraz, to o tym zdecyduje partia. Jeśli partia będzie ode mnie tego oczekiwała, to odejdę bez jakichkolwiek pretensji. Jestem bowiem szefem dwóch kolejnych partii bardzo długo, wystarczająco długo. Ale jeśli będzie inaczej, to pewnie jeszcze podejmę się tego zadania, choć nie wiem, czy na pełne cztery lata kadencji – mówił prezes PiS.

Powtórka wyborów prezydenckich

Były szef PKW Wojciech Hermeliński w wywiadzie przeprowadzonym przez Onet przyznał, że w najbliższym czasie może znacząco wzrosnąć ilość protestów wyborczych. Przyczyną jest fakt, że spora część osób uprawnionych do głosowania, mieszkających na stałe za granicą nie otrzymała pakietów wyborczych.

Wojciech Hermeliński powiedział:

Ten problem, jak czytam, dotyczył ok. 200 tys. osób. Pewnie część z nich wybrała się na wakacje przed pierwszą turą i dopisała się do spisu za pomocą ePUAP. Z tego co mówili ci wyborcy, w momencie kiedy składali wniosek o dopisanie się, nie było informacji o tym, że w drugiej turze będą musieli zagłosować w tym samym miejscu.

Dawny szef PKW nie ma wątpliwości, że w najbliższym czasie będzie napływać sporo protestów wyborczych, które w ciągu 21 dni rozpatrzy Sąd Najwyższy. Jak przekonuje Hermeliński, w sytuacji gdy protesty okażą się zasadne, konieczne będzie powtórzenie wyborów.

Prawdopodobnie będzie to tuż przed 6 sierpnia. Tego dnia mija kadencja obecnego prezydenta.

Zdaniem Hermelińskiego, nie ma możliwości, aby Sąd Najwyższy nie ustosunkował się do skarg wyborczych.

Konstytucja ani kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji. Natomiast opinie większości teoretyków prawa wyborczego mówią, że w takim wypadku wybory będzie trzeba powtórzyć.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *