ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO PRZESUNIĘTE??? [PILNE]
Codziennie dochodzą do nas informacje o nowych przypadkach zakażeniami koronawirusiem w Polsce. Tak jest też dzisiaj.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpis na twitterze, w którym ogłaszają nową liczbę zakażonych koronawirusem (SARS-CoV-2) w Polsce! Liczby są przerażające…
Oto wpis minsterstwa:
Mamy 548 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (98), łódzkiego (71), małopolskiego (61), pomorskiego (60), mazowieckiego (54), świętokrzyskiego (53), wielkopolskiego (53), kujawsko-pomorskiego (27), podkarpackiego (21),dolnośląskiego (20), opolskiego (10), podlaskiego (8), lubelskiego (7), zachodniopomorskiego (4), warmińsko-mazurskiego (1). Z przykrością informujemy o śmierci 5 osób zakażonych koronawirusem (wiek-płeć, miejsce zgonu): 67-M Łódź, 62-M Zgierz, 67-M Zgierz,93-K Kraków, 65-M Grudziądz. Większość osób miała choroby współistniejące. Liczba zakażonych koronawirusem: 62 310 /1 960 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).
Rozpoczęcie roku szkolnego może zostać przesunięte?
Wakacje jeszcze trwają, rok szkolny 2020/2021 jeszcze się nie zaczął, a pierwsze zakażenia w szkole już są. Obecność koronawirusa potwierdzono u pracowników jednej z podstawówek w Grodzisku Wielkopolskim. Na razie nie wiadomo więc, czy rozpoczęcie roku szkolnego odbędzie się w planowanym terminie, czy może zostanie przesunięte.
– Szanowni Państwo rodzice, opiekunowie. Z powodu zagrożenia epidemicznego (zdiagnozowanych dwóch przypadków zakażenia koronawirusem Covid-19 wśród pracowników szkoły), zaplanowane na 25 sierpnia spotkania informacyjne z rodzicami dzieci z oddziału przedszkolnego i klas I zostają odwołane – czytamy na stronie szkoły na Facebooku.
– Wszelkie informacje dotyczące początku nowego roku szkolnego i sytuacji epidemicznej będziemy publikować na stronie internetowej szkoły oraz na FB – podaje w komunikacie Szkoła Podstawowa Nr 4 im. kpt. Józefa Rejdycha.
Jak podaje portal Prawo.pl resort edukacji twardo obstaje przy rozpoczęciu stacjonarnego kształcenia od 1 września 2020 r. Jeżeli jednak uległby presji społecznej i zdecydował się na przesunięcie rozpoczęcia roku, wymagałoby to zmian w przepisach.
– Nie można wykluczyć potrzeby przeniesienia rozpoczęcia zajęć na późniejszy termin, jeśli ten dodatkowy tydzień lub dwa tygodnie pozwoliłyby dyrektorom lepiej przygotować swoje placówki do nowych reguł życia szkolnego – mówi portalowi radca prawny Maciej Sokołowski, specjalizujący się w prawie oświatowym. – Konieczne jest jednak do tego działanie MEN, aby w trybie specjalnym, wynikającym z nowych przepisów związanych z ochroną zdrowia i życia, przyjęte zostało unormowanie wprowadzające w nowym roku szkolnym 2020/21 inny niż tradycyjny termin rozpoczęcia zajęć – tłumaczy.
Nowe powiaty z “czerwonymi i żołtymi strefami”
Ministerstwo Zdrowia właśnie przekazało najnowsze informacje w sprawie listy powiatów, znajdujących się w strefach o zwiększonym rygorze sanitarnym. Aktualizacja jest dość zaskakująca ponieważ pomimo tego, iż przypadków jest coraz więcej lista zagrożonych rejonów zamiast się powiększać to zmniejszyła się o jeden region. Pierwsza wersja zawierała 19 powiatów i miast na prawie powiatów, teraz obostrzenia obowiązują w 18 regionach. Lista ma być aktualizowana dwa razy w tygodniu.
Aktualnie w strefie czerwonej znalazły się powiaty: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik, wodzisławski oraz Jastrzębie Zdrój. W strefie żółtej natomiast znalazły się powiaty: Żory, cieszyński, oświęcimski, pszczyński, raciborski, limanowski, Biała Podlaska, grajewski i nowotarski.
Jackowski zdradził kiedy epidemia może się zakończyć
Krzysztof Jackowski to jasnowidz, w którego wizje wierzy wielu ludzi. Część z nich czeka na kolejne audycje publikowane przez Jackowskiego w internecie, by usłyszeć, co ma czekać świat w najbliższym czasie. Fani często zadają też Jaskowskiemu pytania, dotyczące przyszłości. Jedno z mnich dotyczyło tego, kiedy możemy spodziewać się zakończenia epidemii koronawirusa.
– Jeżeli obserwowaliście, tam jest taka wypowiedź moja. Kiedy się zaczęła pandemia, zatytułowałem to tak, że kilka razy te same literki pisałem: koronawirus. Wtedy kiedy dużo ludzi się zlękło, kiedy zrobiono panikę, ja powiedziałem, żeby nie dać się zastraszyć, że patrząc na statystyki, coś jest nielogicznego w tym wszystkim – opowiadał Jackowski w programie opublikowanym na youtubie, który nagrywał spacerując polską plażą. Jackowski przypominał, że zapowiadał, iż zaczyna się pewien nonsens, co obecnie – jego zdaniem – ma dostrzegać coraz więcej osób.
Mówiąc o tym, jasnowidz postanowił udzielić odpowiedzi na pytanie, kiedy skończy się epidemia. Jego odpowiedź zaskakuje.
– Wirus jest polityczny, więc wirus tak szybko nie minie, bo służy innemu celowi, o którym się niebawem dowiecie – przewiduje jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski.
Co sądzicie o słowach jasnowidza?
Duży błąd, ministerstwo potwierdziło
Jeszcze w piątek 8 sierpnia Ministerstwo Zdrowia informowało, że od początku pandemii koronawirusa w Polsce wykonano ponad 2,4 mln testów na koronawirusa. Dzień później te dane zrewidowano. W sobotę pojawiła się informacja, że Województwa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Kielcach błędnie raportowała testy, „co przełożyło się na pomyłkowe zapisanie w raporcie ok. 230 tys. testów”, które odjęto od ogólnej puli przeprowadzonych badań.
– Z uwagi na błąd w raportowaniu testów przez WSSE Kielce, co przełożyło się na pomyłkowe zapisanie w raporcie ok. 230 tys. testów, odejmujemy je od ogólnej puli przeprowadzonych badań – wyjaśniło Ministerstwo Zdrowia w najnowszym raporcie.
Ministerstwo Zdrowia w najnowszej publikacji nie zdradziło, jak mogło dojść do tak znacznej pomyłki. Zgodnie z najnowszymi, aktualnymi i poprawionymi o błąd danymi w Polsce przeprowadzono 2 199 085 testów na koronawirusa. Przypomnijmy, wczoraj przekazywano, że liczba ta wynosi 2 436 012 testów.
Szybka reakcja – zaostrzenie restrykcji
W powiatach, gdzie w ostatnich dwóch tygodniach wystąpiło dużo przypadków zakażeń będą wprowadzane większe obostrzenia niż obowiązują w całym kraju. – W tej chwili takich powiatów jest 19 – powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski. Wśród nowych restrykcji mają być te dotyczące gastronomii, wesel i transportu.
Minister zdrowia zapowiedział, że zaostrzone rygory będą dotyczyć dziewiętnastu powiatów w województwach śląskim, wielkopolskim, małopolskim, łódzkim i podkarpackim.
Dziewięć z nich, gdzie wzrosty liczby przypadków są największe, zakwalifikowano jako “czerwone”. W nich obowiązywać będą m.in. maseczki również na “świeżym powietrzu”, zamknięte będą kluby i dyskoteki oraz zakazane imprezy masowe.
Większe, “czerwone” obostrzenia będą obowiązywały w powiatach: ostrzeszowskim, nowosądeckim, Nowy Sącz, wieluńskim, pszczyńskim, w Rudzie Śląskiej, rybnickim, w Rybniku i pow. wodzisławskim.
W nich noszenie maseczek będzie obowiązkowe również na zewnątrz, liczba osób korzystających z transportu zbiorowego będzie ograniczona do 50 proc. miejsc siedzących, a liczba uczestników uroczystości rodzinnych (np. wesela i pogrzeby) to maksimum 50.
Łagodniejsze, “żółte” rygory będą w powiatach: wieruszowskim, Jastrzębie Zdrój, jarosławskim, Żorach, kępińskim, przemyskim, cieszyńskim, pińczowskim, oświęcimskim i Przemyślu.
Tam obowiązywać będą podobne zasady, jak w “czerwonych” regionach, poza wyjątkami m.in. limitem 100 osób na uroczystościach rodzinnych. – źródło polsatnews.pl
Obostrzenia mogą powrócić?
Liczba chorych na koronawirusa w Polsce dramatycznie rośnie i dzisiaj padł rekord nowych przypadków. Jak wcześniej zapewniał minister zdrowia Łukasz Szumowski, ponowny lockdown nam nie grozi, bo gospodarka tego nie wytrzyma. Jednak premier Mateusz Morawicki już mówi o nowej kwarantannie.
Politycy już zdążyli wstępnie zareagować na złe statystyki. Gdy zakażeń było mało, ogłaszali, że to ich zasługa. Dziś poinformowali, że wysoki wynik to… wina społeczeństwa. Zapowiadają też przywrócenie ograniczeń.
Premier Mateusz Morawiecki mówił w czwartek o przymusowej kwaratannie, rzecznik Ministerstwa Zdrowia poinformował o możliwym wprowadzeniu bardzo wysokich kar za brak maseczki na twarzy, a minister zdrowia Łukasz Szumowski przerwał urlop. Rzecznik rządu mówi tymczasem o… ponownym lockdownie.
Powrót ograniczeń jest możliwy, ale mamy nadzieję i do tego dążymy, aby to nie był taki lockdown, jak wcześniej – powiedział Piotr Müller w Polsat News.
Wirusolog uciekła z Chin i wyjawia prawdę o koronawirusie?
W niedziele w madryckim dzienniku światło dzienne ujrzał wywiad z chińską wirusolog, która wchodziła w skład chińskiego zespołu badawczego, który zbierał informacje dotyczące koronawirusa (SARS-CoV-2).
Badaczka wyjaśniła, że posiadane przez nią informacje, podważające oficjalne komunikaty władz Chin i WHO o początku pandemii, pochodzą od jej “sieci kontaktów naukowych z badaczami z Chin kontynentalnych”.
Według Li-Meng Yan władze Chin rozszyfrowały genom nowego koronawirusa bardzo wcześnie, kiedy w kraju wykrytych było zaledwie 40 zakażeń. Przypomniała, że mimo to Pekin nie chciał ujawnić tej informacji służbom medycznym, ani potwierdzić tezy, że nowy wirus przenosi się z człowieka na człowieka.
– Informacja o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, powinna była zostać podana jako pierwsza w ostrzeżeniach dla społeczeństwa oraz dla zespołów medycznych – zaznaczyła.
– Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia (człowieka – PAP). Koronawirus nie wywodzi się z przyrody – przekonywała chińska wirusolog. Zaznaczyła, że nie wierzy, “że choroba powstała w sposób przypadkowy”.
– Posiadam nagrania rozmów (z chińskimi badaczami – przyp. red.) na komunikatorze, których oryginalność już została potwierdzona przez FBI. Nic nie zmyśliłam. Teraz przygotowuję raport opierający się na rzetelnych badaniach medycznych, przeprowadzonych przez zespół wirusologów (…) w tym chińskich naukowców mieszkających w USA – powiedziała Li-Meng Yan.
Chińska badaczka kilka miesięcy temu uciekła do USA z Hongkongu, gdzie pracowała w jednym z laboratoriów badawczych. Ekspertka zostawiła w Chinach swoich najbliższych. Teraz oskarża władze Chińskiej Republiki Ludowej o doprowadzenie do pandemii i ukrywanie jej przed światem. – źródło onet.pl
Rząd wycofuje się z pomocy dla rodzin
Kiedy wybuchła epidemia koronawirusa (SARS-CoV-2) w Polsce wprowadzona została pomoc dla rodzin. Od jutra (27.07.2020r.) rodzice, którzy nie chcą wysyłać dzieci do żłobka, ponieważ obawiają się koronawirusa, będą musieli zastanowić się jak rozwiązać tę sytuację.
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy wprowadzono w marcu, kiedy tylko wybuchła epidemia. By zahamować wzrost zakażeń, zamknięto szkoły, przedszkola i żłobki. Rodzice, którzy musieli zrezygnować z pracy, by opiekować się dzieckiem, by nie zostać bez pieniędzy, otrzymywali właśnie taki zasiłek. Wynosił 80 proc. pensji.
Już dwa tygodnie temu, dzień po wyborach prezydenckich, “plus” od PiS miał zostać ucięty – zdanie rządzący zmienili w dwie godziny, gdy zorientowali się, że może to źle wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich (decyzja ogłoszona została chwilę przed głosowaniem). Teraz nic już im nie przeszkadza, więc pieniędzy dla rodzin dłużej nie będzie.
Epidemia trwa, rodzice muszą pracować, ale pomoc zostaje odebrana. Dlaczego? Oficjalnym powodem mają być wakacje i mniejsze zainteresowanie zasiłkiem. – Z uwagi na okres wakacyjno-urlopowy oraz istotne zmniejszenie się liczby osób korzystających z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, z tego świadczenia rodzice dzieci do 8. roku życia mogą korzystać do dnia 26 lipca br. – podało w komunikacie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – źródło planeta.pl
Minister została zapytana o polską gospodarkę po pandemii
Co więcej, Emilewicz została poproszona o skomentowanie bieżącej sytuacji gospodarczej w kraju. Dziennikarze usiłowali się dowiedzieć, czy przez pandemię już żaden Polak nie zostanie zwolniony. Niestety, chociaż minister chciałaby powiedzieć, że tak się nie stanie, to nie zrobi tego, bo byłoby to nieodpowiedzialne.
– Na pewno mogę powiedzieć to, że dziś gospodarka polska jest we względnie dobrym stanie – dodała minister.
źródło pikio.pl
Minister Szumowski zdradził jak wyglądać będzie jesień
– Na jesieni oczywiście może być wzrost zachorowań. Będziemy mieli grypę, będziemy chodzili do lekarza, do szpitala, na SOR z objawami grypy – część z tego będzie Covidem. Ale mamy już wiedzę, mamy testy – mówił w programie “Gość Wydarzeń” minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Szumowski przekazał, że przygotowane zostały testy antygenowe, dla osób objawowych, które będą na SOR-ach. – 15 minut i wynik, czy ktoś ma Covid, czy nie. Przygotowujemy się do jesieni – zapewniał minister zdrowia.
Minister zdrowia zapewnił, że twierdzenia osób, które mówią, że przeszły chorobę bezobjawowo “są niepoparte naukowo”. – Jak badamy odporność, nawet w tych grupach bardzo wyselekcjonowanych, to tę odporność może ma 1-2 proc. A wirusa jest od 1 do 2 promili – mówił.
– Jesienią czeka nas pilnowanie dystansu, noszenie maseczek i powrót do rozsądku – podsumował Łukasz Szumowski. – źródło polsatnews.pl
Nakaz Ministerstwa Zdrowia
Coraz więcej osób nie przestrzega nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach. Rzecznik resortu zdrowia przypomina, że sklepy mogą odmówić obsługi klientów bez maseczek, a nawet wezwać odpowiednie służby.
– Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to “zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję”.
Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak “drastyczne konsekwencje” może to wkrótce przynieść. – Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.
Ministerstwo Zdrowia wydało ważny komunikat – to bezwzględny nakaz dotyczący każdego Polaka. Informacja dotyczy zagrożenia zdrowia obywateli, niestety — wszystkiemu winna jest nierozwaga. Resort przypomina: Nakaz zasłania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych nadal obowiązuje.
Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomina o nadal obowiązującym częściowym reżimie sanitarnym. Wiele Polaków na co dzień łamie przepisy i naraża zdrowie swoje i innych na niebezpieczeństwo.
Resort przypomina – w Polsce nadal obowiązuje konieczność zasłaniania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych. Oznacza to, że będąc w sklepie, galerii handlowej czy kościele mamy obowiązek częściowego zakrywania twarzy.
Rząd znosi jedno z obostrzeń
Od 17 lipca nastąpi zmiana regulacji dotyczących wydarzeń artystycznych i rozrywkowych, które organizowane są w otwartej przestrzeni. Będzie w nich mogło wziąć udział powyżej 150 osób, jednak nadal będzie trzeba przestrzegać podstawowych zasad dystansowania społecznego.
– Od 17 lipca zmienią się regulacje dotyczące wydarzeń artystycznych i rozrywkowych organizowanych w otwartej przestrzeni – będzie w nich mogło uczestniczyć więcej niż 150 osób pod warunkiem zachowania zasad dystansu społecznego – podaje rząd. Jak wyglądają nowe zasady dystansu społecznego?
Imprezy masowe w plenerze: zasady dystansu społecznego
Obostrzenie dotyczące ograniczenia maksymalnej liczby uczestników imprez plenerowych do 150 osób nie będzie obowiązywać, jeżeli organizatorzy i uczestnicy będą przestrzegali ważnych zasad, takich jak:
- zapewnienie co najmniej 5 m² na osobę;
- obowiązek zachowania 2-metrowej odległości pomiędzy uczestnikami;
- wyznaczenie znakami poziomymi miejsc dla publiczności uwzględniające zachowanie dystansu;
- konieczność zakrywania ust i nosa przez uczestników wydarzenia, chyba że zostanie zachowana odległość nie mniej niż 2 m od innych osób;
- wyraźne oddzielenie i oznaczenie terenu dla widowni (aby uniemożliwić mieszanie się publiczności z osobami postronnymi, np. spacerowiczami).
Sądzicie, że jest to dobry krok, czy jednak jest jeszcze za wcześnie na takie posunięcia?
Ekspert podzielił się złymi informacjami, co stanie się po wakacjach?
Luzowanie obostrzeń może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Co z dziećmi i powrotem do szkół?
„Staram się reagować, gdy ktoś nie ma maseczki np. w sklepie. Zazwyczaj spotyka się to z dezaprobatą” – przyznaje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Gość Marcina Zaborskiego przekonuje, że jego zdaniem dotychczasowe obostrzenia nie powinny były być tak bardzo luzowane – przynajmniej dopóki nie będziemy obserwować znaczącego spadku zachorowań. Przyznał również, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół po wakacjach może być niemożliwy. – napisało RMF24.pl
Minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas poluzowań restrykcji zaznaczył, że jeśli sytuacja będzie się pogarszać bardzo możliwe jest powrócenie wcześniejszych obostrzeń. Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała – możliwy jest powrót do obostrzeń. Gospodarz rozmowy pytał swojego gościa, wirusologa, o to czy – gdyby zależało to od niego – wprowadziłby jakieś dodatkowe obostrzenia? Przede wszystkim ja bym tych wszystkich obostrzeń nie poluźniał. Dopóki nie będziemy obserwować spadku zachorowań, to zasady kwarantanny powinniśmy zachować.
Jak podają oficjalne statystyki, dotychczas ilość zakażonych sięgnęła w Polsce 30 tysięcy, według eksperta drugie tyle mogło zostać niezdiagnozowanych. Luzowanie obostrzeń może sprawić, że zachorowań będzie coraz więcej, co wydłuży powrót do normalnego życia.
Wirusolog uważa, że powrót dzieci do szkół może nie być takim prostym rozwiązaniem. Wielu dorosłych nie przestrzega narzuconych zasad dystansu społecznego czy zasłaniania nosa i ust, więc u dzieci również mogą pojawić się problemy z egzekwowaniem tych zasad. Ryzyko zakażenia będzie wtedy bardzo wysokie.
Jeżeli jesteśmy osobami, które nie przestrzegają zasad higieny, czy kwarantanny, to wirus znajduje dogodne warunki do szerzenia się w społeczeństwie– przekonuje dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, odnosząc się do sytuacji epidemiologicznej w kraju. Sam przypuszczałem, że ogniska koronawirusa raczej będą dotyczyć więzień i koszar. Trudno jednak wymagać od górników, którzy mają ciężkie warunki pracy, żeby stosowali się do wszystkich zasad– dodał wirusolog.
Kara za brak maseczki w sklepach
Niedawno zniesiony został obowiązek zasłaniania ust i nosa, lecz w sklepach nadal one nas obowiązują, inaczej zostaniemy ukarani w wysokości 500 zł. Tak jak wcześniej, dużo dotkliwsze są jednak kary administracyjne, których udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Te mogą wynosić od 5 tys. do 30 tys. złotych.mandatem.
Jak podkreślał rzecznik prasowy GIS, obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz noszenia rękawiczek lub dezynfekcji rąk, jest trudny do wyegzekwowania. Pracownicy sklepów powinni zwracać uwagę klientom, którzy nie stosują się do przepisów, ale część z nich z powodów medycznych, z obowiązku zasłaniania ust i nosa, jest zwolniona, co sprawia, że organy władzy mają związane ręce.
Pierwsze i najważniejsze ryzyko to możliwość zakażenia siebie i innych. Maseczki, nawet zrobione w domu, czy szalik, są barierą mechaniczną – i to nie podlega dyskusji – które w jakiś sposób chroni innych i nas samych