OD JUTRA NOWE OBOSTRZENIA!! TO JUŻ POTWIERDZONE!

Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpis na twitterze, w którym ogłaszają nową liczbę zakażonych koronawirusem (SARS-CoV-2) w Polsce!

Mamy 809 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (259), małopolskiego (144), mazowieckiego (104), łódzkiego (46), wielkopolskiego (46), pomorskiego (41), podkarpackiego (35), opolskiego (26), dolnośląskiego (22), lubuskiego (21),warmińsko-mazurskiego (17), lubelskiego (14), zachodniopomorskiego (14), świętokrzyskiego (11), kujawsko-pomorskiego (8) i podlaskiego (1). Z przykrością informujemy o śmierci 13 osób zakażonych koronawirusem (wiek-płeć, miejsce zgonu): 78-M Poznań, 80-M Tychy, 77-M Gliwice,56-M Zduńska Wola, 71-K Łódź, 86-K Warszawa, 85-M Wrocław, 84-M, 92-M, 90-K Kraków, 78-K Białystok, 64-K Łańcut, 73-M Kędzierzyn-Koźle. Większość osób miała choroby współistniejące. Liczba zakażonych koronawirusem: 50 324/1 787 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).

Od jutra duże zmiany

Polacy już od jutra będą zobligowani do przestrzegania nowych rozporządzeń. Szykują się ogromne zmiany dla Polaków, którzy mieszkają w “czerwonych” i “żółtych” sferach, gdzie obecnie odnotowuje się najwyższy wzrost zakażeń. Co się zmieni od jutra?

– Zidentyfikowaliśmy 19 powiatów, w których wzrosły liczby zakażonych osób. W związku z tym wprowadzamy w tych powiatach dwa rodzaje obostrzeń. W tzw. powiatach czerwonych (9 powiatów) będzie obowiązek noszenia maseczek wszędzie w przestrzeni publicznej. Apeluję do wszystkich Polaków o przestrzeganie reżimu sanitarnego, zachowanie dystansu społecznego i zasłanianie ust i nosa, aby uniknąć zwiększenia obostrzeń – powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas konferencji, która odbyła się w czwartek, 6 sierpnia.

Działania podyktowane są statystykami – to w tych powiatach występuje najwięcej nowych zarażeń koronawirusem. 9 powiatów oznaczonych przez ministerstwo zdrowia kolorem czerwonym znajduje się w województwie wielkopolskim, małopolskim, łódzkim, śląskim i podkarpackim. To powiaty: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, pszczyński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik i powiat wodzisławski.

W nich noszenie maseczek będzie obowiązkowe również na zewnątrz, liczba osób korzystających z transportu zbiorowego będzie ograniczona do 50 proc. miejsc siedzących, a liczba uczestników uroczystości rodzinnych (np. wesela i pogrzeby) to maksimum 50.

Łagodniejsze, “żółte” rygory będą w powiatach: wieruszowskim, Jastrzębie Zdrój, jarosławskim, Żorach, kępińskim, przemyskim, cieszyńskim, pińczowskim, oświęcimskim i Przemyślu.

Tam obowiązywać będą podobne zasady, jak w “czerwonych” regionach, poza wyjątkami m.in. limitem 100 osób na uroczystościach rodzinnych. – źródło polsatnews.pl

Łukasz Szumowski zapowiada zmiany

Zdaniem ministra zdrowia nie mamy do czynienia z drugą falą epidemii koronawirusa. Wzrost zachorowań to efekt rozluźnienia oraz występowania ognisk zakażeń w kopalniach i zakładach produkcyjnych. To, czy wzrośnie transmisja pozioma wirusa, zależy od przestrzegania zaleceń profilaktycznych, w tym zasłaniania nosa i ust w sklepach – stwierdza Szumowski, i zapowiada kontrole.

– Zaczynamy w tym tygodniu kontrole w sklepach wykonywane przez policję i służby sanitarne – mówi minister zdrowia Łukasz Szumowski na antenie Programu 1 Polskiego Radia. Przypomina o obowiązku zasłaniania nosa i ust za pomocą maseczek i przyłbic. Zapowiada też zmiany dotyczące organizacji wesel.

Na ulice znów wyjdą mundurowi, by zacząć walczyć z nieodpowiedzialnymi obywatelami. W Polsce nie będzie jednak (póki co) nowych ograniczeń. Policja będzie egzekwować te panujące.

Łukasz Szumowski chce, by patrole policji pojawiły się między innymi w sklepach i miejscach, gdzie Polacy powinni nosić maseczki, ale tego nie robią. Mają wejść też na imprezy weselne.

Pytany o to, czy wzrost zakażeń, jaki obserwujemy w ostatnim czasie, można nazwać już drugą falą koronawirusa, Szumowski odpowiada: – Trudno powiedzieć, że to druga fala, raczej takie falowanie.

Zdaniem ministra, wzrost zachorowań na COVID-19 to “efekt dwóch rzeczy: trochę rozluźnienia, mamy parę ognisk z imprez rodzinnych – wesel i innych spotkań”. – Druga sprawa to ogniska z kopalń, zakładów produkcyjnych – podkreśla.

Minister Zdrowia apeluje o noszenie maseczek

– Rząd nie stworzył sytuacji wzrostu zachorowań, ani spadku zachorowań. My tylko raportujemy. My tylko raportujemy to, co nam dostarczą lokalne struktury sanepidu – powiedział w programie “Gość Wydarzeń” minister zdrowia Łukasz Szumowski. Przypomniał, że noszenie maseczek jest obowiązkowe m.in. w sklepach i żadna choroba “nie jest przeciwwskazaniem do zakrywania nosa i ust”.

Szumowski poinformował, że nowe zachorowania skupiają się wokół dużych ognisk – kopalń i miejsc pracy. – Jeżeli odejmiemy od nowych przypadków 300 zachorowań, właśnie z tych ognisk, to mamy mniej więcej stabilny stan zachorowań – mówił minister zdrowia.

– Nie ma żadnej wymówki. Za to, że ktoś nie ma maseczki, albo przyłbicy w zamkniętym pomieszczeniu, powinien dostawać mandat – mówił Szumowski, dodając, że na urlopie zaskoczyła go wymówka kobiety, która nie nosiła maseczki “przez klaustrofobię”.

– To nie jest widzimisię moje, rządu, sanepidu, czegokolwiek, tylko chcemy bezpiecznie pójść do sklepu. To ochrona pracowników tego sklepu, naszych współtowarzyszy – nie nasza. Ta maseczka nie jest dla nas – jest dla innych – mówił minister zdrowia.

Zebranie rządowego sztabu kryzysowego

Dziś o godz. 13 odbyło posiedzenie zespołu, na którym omówione zostanie m.in. stan realizacji poszczególnych zaleceń epidemicznych w czasie pandemii COVID-19.

Powrót obostrzeń jest możliwy, ale nie w całej Polsce, tylko w tych gminach i powiatach, gdzie liczba zakażonych będzie największa. – Właściwie taka kierunkowa decyzja dzisiaj zapadła – przekazał w piątek po spotkaniu sztabu kryzysowego rzecznik rządu Piotr Müller.

W piątek po południu w Warszawie zebrał się rządowy zespół zarządzania kryzysowego. Tuż po obradach z dziennikarzami spotkał się rzecznik rządu Piotr Müller. – Na tę chwilę nie skłaniamy się ku wprowadzeniu dodatkowych obostrzeń, które miałyby obowiązywać w skali całego kraju – podkreślił. Oznacza to, że obostrzenia najprawdopodobniej wrócą, ale w konkretnych częściach Polski.

Rządowy zespół zarządzania kryzysowego skłania się ku temu i właściwie taka kierunkowa decyzja dzisiaj zapadła, aby nowe obostrzenia raczej były wprowadzane na terenie poszczególnych powiatów, poszczególnych obszarów Polski.

Obostrzenia mogą powrócić?

Liczba chorych na koronawirusa w Polsce dramatycznie rośnie i dzisiaj padł rekord nowych przypadków. Jak wcześniej zapewniał minister zdrowia Łukasz Szumowski, ponowny lockdown nam nie grozi, bo gospodarka tego nie wytrzyma. Jednak premier Mateusz Morawicki już mówi o nowej kwarantannie.

Politycy już zdążyli wstępnie zareagować na złe statystyki. Gdy zakażeń było mało, ogłaszali, że to ich zasługa. Dziś poinformowali, że wysoki wynik to… wina społeczeństwa. Zapowiadają też przywrócenie ograniczeń.

Premier Mateusz Morawiecki mówił w czwartek o przymusowej kwaratannie, rzecznik Ministerstwa Zdrowia poinformował o możliwym wprowadzeniu bardzo wysokich kar za brak maseczki na twarzy, a minister zdrowia Łukasz Szumowski przerwał urlop. Rzecznik rządu mówi tymczasem o…  ponownym lockdownie.

Powrót ograniczeń jest możliwy, ale mamy nadzieję i do tego dążymy, aby to nie był taki lockdown, jak wcześniej – powiedział Piotr Müller w Polsat News.

Nagła decyzja Szumowskiego

Co w tym czasie robi minister zdrowia Łukasz Szumowski? Jeszcze wczoraj wypoczywał na działce, która należy do jego żony i kąpał się beztrosko w jeziorze. Jednak jak udało się dowiedzieć Wirtualnej Polsce, Szumowski zdecydował się przerwać urlop i wrócić na stanowisko.

– Minister Łukasz Szumowski z samego rana przekazał pilne dyspozycje do wszystkich instytucji zajmujących się walką z koronawirusem w związku z dość dużym dobowym wzrostem zakażeń. Na bieżąco odbywa dziś zdalne spotkania ze służbami sanitarno-epidemiologicznymi – przekazał dziennikarzom WP, rzecznik ministra. 

Co więcej. Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia zaznaczył, że już jutro Łukasz Szumowski spotka się osobiście w ministerstwie zdrowia z przedstawicielami sztabu i instytucjami, które zajmują się walką z koronawirusem. 

Wirusolog uciekła z Chin i wyjawia prawdę o koronawirusie?

W niedziele w madryckim dzienniku światło dzienne ujrzał wywiad z chińską wirusolog, która wchodziła w skład chińskiego zespołu badawczego, który zbierał informacje dotyczące koronawirusa (SARS-CoV-2).

Badaczka wyjaśniła, że posiadane przez nią informacje, podważające oficjalne komunikaty władz Chin i WHO o początku pandemii, pochodzą od jej “sieci kontaktów naukowych z badaczami z Chin kontynentalnych”.

Według Li-Meng Yan władze Chin rozszyfrowały genom nowego koronawirusa bardzo wcześnie, kiedy w kraju wykrytych było zaledwie 40 zakażeń. Przypomniała, że mimo to Pekin nie chciał ujawnić tej informacji służbom medycznym, ani potwierdzić tezy, że nowy wirus przenosi się z człowieka na człowieka.

– Informacja o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, powinna była zostać podana jako pierwsza w ostrzeżeniach dla społeczeństwa oraz dla zespołów medycznych – zaznaczyła.

– Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia (człowieka – PAP). Koronawirus nie wywodzi się z przyrody – przekonywała chińska wirusolog. Zaznaczyła, że nie wierzy, “że choroba powstała w sposób przypadkowy”.

– Posiadam nagrania rozmów (z chińskimi badaczami – przyp. red.) na komunikatorze, których oryginalność już została potwierdzona przez FBI. Nic nie zmyśliłam. Teraz przygotowuję raport opierający się na rzetelnych badaniach medycznych, przeprowadzonych przez zespół wirusologów (…) w tym chińskich naukowców mieszkających w USA – powiedziała Li-Meng Yan.

Chińska badaczka kilka miesięcy temu uciekła do USA z Hongkongu, gdzie pracowała w jednym z laboratoriów badawczych. Ekspertka zostawiła w Chinach swoich najbliższych. Teraz oskarża władze Chińskiej Republiki Ludowej o doprowadzenie do pandemii i ukrywanie jej przed światem. – źródło onet.pl

Rząd wycofuje się z pomocy dla rodzin

Kiedy wybuchła epidemia koronawirusa (SARS-CoV-2) w Polsce wprowadzona została pomoc dla rodzin. Od jutra (27.07.2020r.) rodzice, którzy nie chcą wysyłać dzieci do żłobka, ponieważ obawiają się koronawirusa, będą musieli zastanowić się jak rozwiązać tę sytuację.

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy wprowadzono w marcu, kiedy tylko wybuchła epidemia. By zahamować wzrost zakażeń, zamknięto szkoły, przedszkola i żłobki. Rodzice, którzy musieli zrezygnować z pracy, by opiekować się dzieckiem, by nie zostać bez pieniędzy, otrzymywali właśnie taki zasiłek. Wynosił 80 proc. pensji. 

Już dwa tygodnie temu, dzień po wyborach prezydenckich, “plus” od PiS miał zostać ucięty – zdanie rządzący zmienili w dwie godziny, gdy zorientowali się, że może to źle wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich (decyzja ogłoszona została chwilę przed głosowaniem). Teraz nic już im nie przeszkadza, więc pieniędzy dla rodzin dłużej nie będzie.

Epidemia trwa, rodzice muszą pracować, ale pomoc zostaje odebrana. Dlaczego? Oficjalnym powodem mają być wakacje i mniejsze zainteresowanie zasiłkiem. – Z uwagi na okres wakacyjno-urlopowy oraz istotne zmniejszenie się liczby osób korzystających z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, z tego świadczenia rodzice dzieci do 8. roku życia mogą korzystać do dnia 26 lipca br. – podało w komunikacie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. – źródło planeta.pl

Powrót pandemii we Francji, wracają obostrzenia


Premier Francji Jean Castex zapowiedział powrót obowiązku noszenia maseczek. Konieczność zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych będzie obowiązkowa dla Francuzów od 1 sierpnia.

Ma to służyć zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa i ochronić obywateli Francji przed drugą falą zachorowań.

Poza maseczkami rząd Francji nie przewiduje na razie wprowadzania innych ograniczeń

We Francji koronawirusem od początku pandemii zakaziło się 173 304 osoby, zmarło 30 120 osób. Cztery regiony: Ile-de-France, Grand Est, Owernia-Rodan-Alpy i Hauts-de-France – odpowiadają za ponad 75 proc. przypadków hospitalizacji chorych na Covid-19. – źródło – polsatnews.pl

Minister została zapytana o polską gospodarkę po pandemii

Co więcej, Emilewicz została poproszona o skomentowanie bieżącej sytuacji gospodarczej w kraju. Dziennikarze usiłowali się dowiedzieć, czy przez pandemię już żaden Polak nie zostanie zwolniony. Niestety, chociaż minister chciałaby powiedzieć, że tak się nie stanie, to nie zrobi tego, bo byłoby to nieodpowiedzialne.

– Na pewno mogę powiedzieć to, że dziś gospodarka polska jest we względnie dobrym stanie – dodała minister. 

źródło pikio.pl

Minister Szumowski zdradził jak wyglądać będzie jesień

– Na jesieni oczywiście może być wzrost zachorowań. Będziemy mieli grypę, będziemy chodzili do lekarza, do szpitala, na SOR z objawami grypy – część z tego będzie Covidem. Ale mamy już wiedzę, mamy testy – mówił w programie “Gość Wydarzeń” minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Szumowski przekazał, że przygotowane zostały testy antygenowe, dla osób objawowych, które będą na SOR-ach. – 15 minut i wynik, czy ktoś ma Covid, czy nie. Przygotowujemy się do jesieni – zapewniał minister zdrowia. 

Minister zdrowia zapewnił, że twierdzenia osób, które mówią, że przeszły chorobę bezobjawowo “są niepoparte naukowo”. – Jak badamy odporność, nawet w tych grupach bardzo wyselekcjonowanych, to tę odporność może ma 1-2 proc. A wirusa jest od 1 do 2 promili – mówił.

– Jesienią czeka nas pilnowanie dystansu, noszenie maseczek i powrót do rozsądku – podsumował Łukasz Szumowski. – źródło polsatnews.pl

Czy dzieci wrócą do szkoły od września?

Dzieci wrócą do szkół na jesieni? Ministerstwo Edukacji Narodowej na przekór rosnącej liczbie zakażeń koronawirusem, naciska na to, aby od nowego roku szkolnego było prowadzone nauczanie stacjonarne. Rodzice bardzo obawiają się o zdrowie własne i swoich dzieci.

Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego pozostał zaledwie nieco ponad miesiąc. Niestety epidemia koronawirusa nie daje za wygraną i z dnia na dzień przybywa nowych przypadków zakażeń. W takiej sytuacji wydawać by się mogło, że nie ma szans na to, aby od września dzieci i młodzież mogły powrócić do szkół.

Ministerstwo Edukacji Narodowej jest jednak innego zdania i planuje, aby nowy rok szkolny uczniowie przywitali w placówkach dydaktycznych. Wczoraj na profilu MEN na Twitterze pojawiły się dwa wpisy w tej sprawie. Szef resortu, Dariusz Piontkowski napisał:

Chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach. Pracujemy nad przepisami, które zagwarantują bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół. Gdyby pojawiło się ognisko epidemii czy realne zagrożenie dla zdrowia uczniów i nauczycieli, chcemy, aby dyrektor, po zasięgnięciu opinii GIS, mógł szybko zareagować. Ważna będzie również rola kuratora.

Kilkanaście dni temu w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” minister edukacji stwierdził, że epidemia utrzymuje się na stabilnym poziomie. Jego zdaniem częściowe otwarcie przedszkoli i szkół nie doprowadziło do zwiększenia liczby zachorowań. Stąd uważa, że uruchomienie wszystkich placówek również nie spowoduje zaostrzenia sytuacji epidemiologicznej.

Zakładamy, że od września wrócimy do stacjonarnych zajęć w szkołach. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmiemy po konsultacjach z głównym inspektorem sanitarnym i z ministrem zdrowia.

A Wy jakiego jesteście zdania?

Nakaz Ministerstwa Zdrowia

Coraz więcej osób nie przestrzega nakazu zasłaniania ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach. Rzecznik resortu zdrowia przypomina, że sklepy mogą odmówić obsługi klientów bez maseczek, a nawet wezwać odpowiednie służby.

– Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to “zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję”.

Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak “drastyczne konsekwencje” może to wkrótce przynieść. – Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.

Ministerstwo Zdrowia wydało ważny komunikat – to bezwzględny nakaz dotyczący każdego Polaka. Informacja dotyczy zagrożenia zdrowia obywateli, niestety — wszystkiemu winna jest nierozwaga. Resort przypomina: Nakaz zasłania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych nadal obowiązuje.

Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem mediów społecznościowych przypomina o nadal obowiązującym częściowym reżimie sanitarnym. Wiele Polaków na co dzień łamie przepisy i naraża zdrowie swoje i innych na niebezpieczeństwo.

Resort przypomina – w Polsce nadal obowiązuje konieczność zasłaniania ust i nosa w ogólnodostępnych pomieszczeniach zamkniętych. Oznacza to, że będąc w sklepie, galerii handlowej czy kościele mamy obowiązek częściowego zakrywania twarzy.

Rząd znosi jedno z obostrzeń

Od 17 lipca nastąpi zmiana regulacji dotyczących wydarzeń artystycznych i rozrywkowych, które organizowane są w otwartej przestrzeni.  Będzie w nich mogło wziąć udział powyżej 150 osób, jednak nadal będzie trzeba przestrzegać podstawowych zasad dystansowania społecznego.

– Od 17 lipca zmienią się regulacje dotyczące wydarzeń artystycznych i rozrywkowych organizowanych w otwartej przestrzeni – będzie w nich mogło uczestniczyć więcej niż 150 osób pod warunkiem zachowania zasad dystansu społecznego – podaje rząd. Jak wyglądają nowe zasady dystansu społecznego?

Imprezy masowe w plenerze: zasady dystansu społecznego

Obostrzenie dotyczące ograniczenia maksymalnej liczby uczestników imprez plenerowych do 150 osób nie będzie obowiązywać, jeżeli organizatorzy i uczestnicy będą przestrzegali ważnych zasad, takich jak:

  • zapewnienie co najmniej 5 m² na osobę;
  • obowiązek zachowania 2-metrowej odległości pomiędzy uczestnikami;
  • wyznaczenie znakami poziomymi miejsc dla publiczności uwzględniające zachowanie dystansu;
  • konieczność zakrywania ust i nosa przez uczestników wydarzenia, chyba że zostanie zachowana odległość nie mniej niż 2 m od innych osób;
  • wyraźne oddzielenie i oznaczenie terenu dla widowni (aby uniemożliwić mieszanie się publiczności z osobami postronnymi, np. spacerowiczami). 

Sądzicie, że jest to dobry krok, czy jednak jest jeszcze za wcześnie na takie posunięcia?

Szumowski zabrał głos odnośnie powrotu obostrzeń i kawarantanny jesienią

Łukasz Szumowski zabrał dziś głos w sprawie powrotu obostrzeń i kwarantanny. Wiadomo już, czego możemy się spodziewać, gdy na jesieni ciężka sytuacja związana z pandemią powróci.

“Jeżeli sytuacja będzie trudna na jesieni, jeżeli druga fala będzie trudna, to część obostrzeń może wrócić”. – odpowiedział na pytanie.

“Na pewno nie będzie to w takiej pełnej formie, jaką mieliśmy. Gospodarka nie wytrzymałaby ponownego lockdownu” – dodał.

Wcześniej, w pierwszej połowie czerwca, Szumowski sugerował powrót części obostrzeń na antenie RMF FM: “Mam wrażenie, że Polacy w ogóle już zapomnieli, że mamy epidemię (…). Do obostrzeń zawsze można wrócić i tutaj na pewno takie scenariusze również rozważamy, natomiast nie da się zrobić lockdownu powtórnie” – mówił w tamtym czasie.

Ekspert podzielił się złymi informacjami, co stanie się po wakacjach?

Luzowanie obostrzeń może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Co z dziećmi i powrotem do szkół?

„Staram się reagować, gdy ktoś nie ma maseczki np. w sklepie. Zazwyczaj spotyka się to z dezaprobatą” – przyznaje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Gość Marcina Zaborskiego przekonuje, że jego zdaniem dotychczasowe obostrzenia nie powinny były być tak bardzo luzowane – przynajmniej dopóki nie będziemy obserwować znaczącego spadku zachorowań. Przyznał również, że jego zdaniem powrót dzieci do szkół po wakacjach może być niemożliwy. – napisało RMF24.pl

Minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas poluzowań restrykcji zaznaczył, że jeśli sytuacja będzie się pogarszać bardzo możliwe jest powrócenie wcześniejszych obostrzeń. Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała – możliwy jest powrót do obostrzeń. Gospodarz rozmowy pytał swojego gościa, wirusologa, o to czy – gdyby zależało to od niego – wprowadziłby jakieś dodatkowe obostrzenia? Przede wszystkim ja bym tych wszystkich obostrzeń nie poluźniał. Dopóki nie będziemy obserwować spadku zachorowań, to zasady kwarantanny powinniśmy zachować.

Jak podają oficjalne statystyki, dotychczas ilość zakażonych sięgnęła w Polsce 30 tysięcy, według eksperta drugie tyle mogło zostać niezdiagnozowanych. Luzowanie obostrzeń może sprawić, że zachorowań będzie coraz więcej, co wydłuży powrót do normalnego życia.

Wirusolog uważa, że powrót dzieci do szkół może nie być takim prostym rozwiązaniem. Wielu dorosłych nie przestrzega narzuconych zasad dystansu społecznego czy zasłaniania nosa i ust, więc u dzieci również mogą pojawić się problemy z egzekwowaniem tych zasad. Ryzyko zakażenia będzie wtedy bardzo wysokie. 

Jeżeli jesteśmy osobami, które nie przestrzegają zasad higieny, czy kwarantanny, to wirus znajduje dogodne warunki do szerzenia się w społeczeństwie– przekonuje dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, odnosząc się do sytuacji epidemiologicznej w kraju.  Sam przypuszczałem, że ogniska koronawirusa raczej będą dotyczyć więzień i koszar. Trudno jednak wymagać od górników, którzy mają ciężkie warunki pracy, żeby stosowali się do wszystkich zasad dodał wirusolog.

Kara za brak maseczki w sklepach

Niedawno zniesiony został obowiązek zasłaniania ust i nosa, lecz w sklepach nadal one nas obowiązują, inaczej zostaniemy ukarani w wysokości 500 zł. Tak jak wcześniej, dużo dotkliwsze są jednak kary administracyjne, których udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Te mogą wynosić od 5 tys. do 30 tys. złotych.mandatem.

Jak podkreślał rzecznik prasowy GIS, obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz noszenia rękawiczek lub dezynfekcji rąk, jest trudny do wyegzekwowania. Pracownicy sklepów powinni zwracać uwagę klientom, którzy nie stosują się do przepisów, ale część z nich z powodów medycznych, z obowiązku zasłaniania ust i nosa, jest zwolniona, co sprawia, że organy władzy mają związane ręce.

Pierwsze i najważniejsze ryzyko to możliwość zakażenia siebie i innych. Maseczki, nawet zrobione w domu, czy szalik, są barierą mechaniczną – i to nie podlega dyskusji – które w jakiś sposób chroni innych i nas samych

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *