MAMA ZAGINIONEGO KACPERKA PRZEKAZAŁA SMUTNE SŁOWA!!! [PILNE]!!
Kacper Błażejowski zaginął w poniedziałek. Mama natychmiast powiadomiła policję o tym, że chłopczyka nigdzie nie ma. Pilnie rozpoczęto poszukiwania w okolicy, w której ostatni raz był widziany. Dziś służby ponownie zaczynają pracę w terenie. Chłopczyk spędzał poniedziałkowe popołudnie z tatą na działce. Miejsce, w którym zaginął Kacperek, znajduje się nieco na uboczu. Dlatego też, poza wersją zdarzeń przedstawioną przez ojca dziecka, na razie brakuje hipotez, co do tego, co mogło się tam wydarzyć.
Poszukiwania przy rzecze rozpoczęli sąsiedzi z działek, wielu jeszcze przed przyjazdem policji. – Gdy usłyszeliśmy, że poszukiwane jest dziecko i najprawdopodobniej wpadło do rzeki, wraz z kolegą byliśmy akurat na działce oddalonej ok. 300 metrów od miejsca zaginięcia – relacjonuje pan Tomasz. Mężczyzna usłyszał o tragedii Kacperka od szwagierki, która spotkała mamę chłopca. – Mój syn chodził z Kacperkiem do przedszkola. Od razu zaczęliśmy działać – dodaje mieszkaniec Nowogrodźca.
Mama Kacperka zabrała głos w sprawie
– A cóż mi pozostało? Muszę wierzyć! Czy utonął? Nie wiem, nie chcę nawet o tym myśleć. Ale skoro od poniedziałku Kwisa została już tyle razy zbadana i nic nie znaleziono, to zaczynam w to wątpić. Coraz częściej myślę, że Kacperek został porwany! – powiedziała zrozpaczona mama.
Kobieta błaga, by osoba, która porwała jej dziecko, oddała jej Kacperka. Mama dodała także, że rodzeństwo chłopczyka codziennie dopytuje się, gdzie on jest. Dzieci są niewiele starsze, więc nie rozumieją tego, co się stało.
Detektyw Rutkowski chce pomóc
„Przyjaciele rodziny malucha dzwonili do mnie i prosili o pomoc. Mam już swoje przypuszczenia na temat tego, co się stało” – twierdzi były detektyw w rozmowie z „Super Expressem”.
Rutkowski przez lata współpracował z policją i uczestniczył w wielu poszukiwaniach zaginionych osób. Teraz twierdzi, że chciałby włączyć się w poszukiwania Kacperka. Jak powiedział w rozmowie z „Super Expressem”:
Dzwonili do mnie przyjaciele rodziny Kacperka. Poprosili o pomoc, bo są zdesperowani. Zgodziłem się, ale zaznaczyłem, że musi do mnie zadzwonić ktoś z rodziny malucha.
Dodaje również, że zaangażowałby się nieodpłatnie:
Włączę się do akcji za darmo, nikt nie będzie mi musiał nic płacić
Czy rodzina skorzysta z tej oferty?
Rutkowski utrzymuje, że nie może zdradzić szczegółów, ale ma już swoje przypuszczenia na temat tego, co się stało.
źródło popularne.pl
W akcje poszukiwawczą w rzece zaangażowani oprócz sąsiadów są także płetwonurkowie, pływa też łódź. Niektórzy są zdania, że chłopca tam nie ma. Czwartkowe poszukiwania skupiły się dodatkowo na ogródkach działkowych. Czy tam należy szukać rozwiązania? – W akcji bierze udział około 90 policjantów. Wznowiliśmy poszukiwania około godziny 9 rano – powiedziała Anna Kublik-Rościszewska, rzeczniczka prasowa policji w Bolesławcu.
Funkcjonariusze mówią, jaka hipoteza jest najbardziej prawdopodobna.
Co stało się z Kacperkiem? Jedną z najbardziej prawdopodobnych hipotez, o której mówią śledczy jest ta, że chłopczyk wpadł do wody i utonął. Nie dopilnował go ojciec, który w tym czasie miał opiekować się maluchem na działce. Zamiast tego, ciął drzewo i spożywał z kolegą alkohol. Momentu, gdy chłopczyk wpadł do Kwisy zwyczajnie więc nie usłyszał.
Ojciec zaginionego chłopca z zarzutami
Ojciec chłopca został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu, gdzie usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Okazało się, że stracił z oczu dziecko, będąc pod wpływem alkoholu.
Mężczyzna od pewnego czasu był też poszukiwany przez policję. Ma do odbycia karę za przestępstwo przeciwko mieniu. Co więcej, w trakcie przesłuchań śledczych okazało się, że w momencie zaginięcia 3,5-latka oprócz ojca na działce był także jego znajomy. Panowie, zamiast zajmować się malcem, raczyli się alkoholem.
źródło fakt.pl
Mama chłopczyka udała się do Jasnowidza Jackowskiego
Tęsknota każdego rodzica za swoim dzieckiem potrafi rozerwać serce. Zrozpaczona matka zaginionego Kacperka chwyta się każdej możliwości i udała się blisko 400 kilometrów, aby zapytać o wizję najbardziej znanego polskiego Jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Od początku miał wizję, że Kacperek wpadł do wody.
– Pierwszej nocy, gdy zaginął chłopczyk, skontaktowano się ze mną w tej sprawie. Nie znając szczegółów, nie wiedząc nic, poczułem, że dziecko jest w rzece. Zobaczyłem wodę – wyjaśnia jasnowidz. Krzysztof Jackowski przygotował mapkę, zgodnie z którą chłopczyk miał wpaść do Kwisy, niedaleko swojej działki. Aby wizja była jednak bardziej szczegółowa, musiał zobaczyć i dotknąć rzeczy osobistych Kacperka.
Zabrała je ze sobą w czwartek zrozpaczona mama chłopczyka i w towarzystwie bliskiej rodziny, pojechała do oddalonego o blisko 400 km Człuchowa. Roztrzęsiona kobieta sama nie byłaby w stanie prowadzić.
Krzysztof Jackowski wolałby mieć lepsze wiadomości, jednak scenariusz z dzieckiem w rzece objawił mu się jako pierwszy, instynktownie. – Wskazałem lokalizację przy podobnej sprawie. Trzy nastolatki z Tryńczy zostały znalezione w zatopionym aucie. Policja sugerowała, że uciekły z domu, na sylwestra. Ja od razu widziałem, że się utopiły – przywołuje tragiczną historię Jackowski.
Hipoteza z rzeką wciąż jest brana pod uwagę przez śledczych, ponieważ tam właśnie skupiają się poszukiwania. W czwartek przy działce rodziców Kacperka nadrzeczny teren badali policjanci z łopatami. Była też osoba z ramienia prokuratora. Sprawdzali możliwe zejścia do wody, która teraz na czas poszukiwań jest płytsza. Celowo została spuszczona.